Lego Star Wars III: Clone Wars (PS3/X360) - recenzja

Wojny Klonów były fascynującym tematem gdy opowiadał o nich Obi-Wan Kenobi. Niestety powstała Nowa Trylogia, która skutecznie obrzydziła mi Gwiezdne Wojny. Na szczęście, magia klocków Lego potrafi odczarować to, co zepsuł Lucas.

marcindmjqtx
SKOMENTUJ

Lego Star Wars III: Clone Wars to formalnie czwarta legogra od Traveller's Tales poświęcona Gwiezdnym Wojnom. Poprzednie przenosiły na ekrany telewizorów Starą i Nową Trylogię, ta jest adaptacją emitowanego na Cartoon Network serialu animowanego pod tym samym tytułem. Serialu, z którym nie miałem styczności. I jak zwykle w przypadku legogier, nie okazało się to być problemem.

Traveller's Tales od 2006 roku wypuszcza regularne kolejne legogry. Podstawowy schemat jest zawsze ten sam: jeden lub dwóch graczy sterują klockowymi ludkami, zbierają klockowe monety, rozwiązują proste klockowe zagadki i okładają się klockowymi piąchami z klockowymi przeciwnikami. Na przestrzeni czasu pomysł był rozwijany, dodawano kolejne atrakcje, ale jeśli jesteście fanami serii i spodziewaliście się po Clone Wars rewolucji, to niestety, to nie ta gra.

Mam ogromną słabość do legogier. Uwielbiam grać w nie razem z narzeczoną i najnowsza odsłona serii dostarczyła nam zabawy na kilkanaście wieczorów. Zbieraliśmy monety, walczyliśmy z ogromnymi robotami, braliśmy udział w bitwach w przestrzeni kosmicznej i na lądzie. Wcielaliśmy się w roboty, droidy, klony, rycerzy Jedi, a także w Jar Jar Binksa, którego, jak się okazało, moja dziewczyna lubi. Strasznych rzeczy można się dowiedzieć po siedmiu latach związku.

Największą nowością w Clone Wars są poziomy "bitewne". Twórcy przygotowali coś, co w gruncie rzeczy jest bardzo prostą strategią czasu rzeczywistego. Trzeba zajmować kolejne sektory mapy, od czasu do czasu wydając polecenia oddziałom na polu bitwy. Tego rodzaju etapów znalazło się tu zaledwie kilka, ale skłamałbym, pisząc, że są najbardziej ekscytującym fragmentem gry.

Legogry to produkcje od lat 7 do 107, przy których wszyscy mogą się bawić, choć większość tzw. "hardkorowych graczy" olewa je, bo przecież są dla dzieci, a oni są dorośli i muszą strzelać do kosmitów. Prawda jest jednak taka, że jeśli chodzi o konstruowanie poziomów, studio Traveller's Tale to najwyższa półka w świecie gier.

W Clone Wars nie znajdziemy zbyt wielu momentów wymagających od graczy kooperacji w rodzaju tej z Lara Croft and The Guardian of Light, ale wiele etapów to majstersztyk elektronicznej rozgrywki. W ilu grach z dzielonym ekranem dochodzi do sytuacji, w której jedna osoba toczy emocjonujący pojedynek z bossem, a druga, na innym końcu planszy, stara się rozwiązać jakąś prostą zagadkę logiczną? Albo jedna szuka sposobu na wysadzenie centrum dowodzenia, a druga z minigunem w rękach odpiera nieskończone fale nacierających robotów. Wielokrotnie łapałem się na myśli "jej, ale to jest super, szkoda, że to tylko klocki”.

Tradycyjnie dla serii dotarcie do finału linii fabularnej nie oznacza końca gry. Pomimo kilkunastu godzin na liczniku, panel kontrolny wskazywał, że przed nami pozostało blisko 60 proc. gry do wymaksowania i odkrycia wszystkich sekretów. Poziomy są tak skonstruowane, że trzeba do nich wrócić po odblokowaniu następnych postaci, aby dotrzeć do wcześniej niedostępnych etapów. Słowem, ci, którzy chcą po prostu pograć, dostaną kilkanaście godzin zabawy, a maniacy zbieractwa znacznie, znacznie więcej.

Werdykt Clone Wars nie jest grą idealną. Kilkukrotnie podczas zabawy spotkałem się z głupimi bugami, które zmuszały mnie wręcz do rozpoczynania poziomów od początku. Bitwy lądowe są nudnawe, a rozbudowywanie huba, czyli przestrzeni dostępnej pomiędzy misjami, wymaga znacznie więcej głupiej bieganiny, niż choćby odkrywanie tajemnic Hogwartu z zeszłorocznego Lego: Harry Potter.

Bez względu jednak na pewne zmęczenie materiału i powtarzalność pomysłów, Lego Star Wars III: Clone Wars to świetna produkcja dostarczająca bezpretensjonalnej zabawy na wiele wieczorów. W tym roku czeka nas jeszcze jedna legogra, w świecie Piratów z Karaibów, może tam będzie więcej nowych pomysłów.

Ocena: 4/5 - Warto (ocenę 4 otrzymują gry, które sprawiają sporą frajdę, ale brakuje im ostatecznych szlifów).

Data premiery: 25.03.2011 Deweloper: Traveller's Tales Wydawca: Traveller's Tales Dystrybutor: LEM PEGI: 7 Egzemplarz gry do recenzji dostarczył wydawca.

Konrad Hildebrand

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne