Lego Przygoda - Gra Wideo - recenzja
Co tym razem zbudowało TT Games?
19.02.2014 | aktual.: 30.12.2015 13:26
Przy okazji Lego Przygoda TT Games nie musiało zastanawiać się, którą znaną markę wziąć na warsztat tym razem. Temat został narzucony z góry, wszak kinowa premiera filmu o tym samym tytule nie mogła obyć się bez towarzyszącej jej gry. Seria traktowała już m.in. o przygodach Indiany Jonesa, zmaganiach bohaterów Gwiezdnych Wojen, Piratach z Karaibów czy losach całej plejady mniej lub bardziej znanych herosów Marvela i DC Comics. Wielkie historie i epickie sagi na chwilę (dosłownie, bo przecież już tworzy się Lego Hobbit) zostawiamy na boku. Lego Przygoda zarówno w postaci filmowej, jak i growej to rzecz o... klockach. Po prostu.
Lego Przygoda - zwiastun Emmet jest jednym ze zwyczajnych lego-mieszkańców Klocburga. Jest budowlańcem, nieźle radzi sobie z wiertłem i kluczem francuskim, ale jeśli ma coś zbudować, potrzebuje dokładnych instrukcji i dostępu do maszyny produkcyjnej. Codzienna rutyna mu nie wadzi, grunt żeby wieczorem mógł obejrzeć swój ulubiony serial o facecie, który ciągle gubi gacie. W każdej zwyczajnie zaczynającej się historii jest zawsze jakieś "ale". W tym wypadku jest to przedwieczna przepowiednia o Wybrańcu, który poprowadzi lud do walki z Lordem Biznesem, chcącym podbić wszystkie lego-światy i zniewolić ich mieszkańców.
Historyjka jest banalna, ale wystarcza jako pretekst do zafundowaniu graczowi wycieczki przez najbardziej różnorodne lego-krainy w serii. Dziki Zachód, morskie głębiny czy posępna siedziba naczelnego drania są klimatyczne, ale nic nie wwierca się w głowę tak jak widoki serwowane przez usytuowane w chmurach tęczowe, słodkie i roztańczone Chmurokukułkowo. Brak sztywnych ram wyszedł Lego Przygodzie (grze i filmowi) na dobre. Nie jestem na bieżąco z ostatnimi trendami w lego-świecie, więc często nie rozumiałem gdzie jestem ani co się dzieje, ale... było przyjemnie.
Lego Przygoda - Gra Wideo
Emmet nie wyrusza na misję sam. W stylu znanym z wcześniejszych gier do drużyny dołączają kolejne obdarzone różnymi umiejętnościami postaci. Jest wysportowana Żyleta, nie widzący niebezpieczeństw, które paraliżują innych (bo niewidomy) mag Witruwiusz, narwany haker Benek, który nie potrafi powstrzymać swojego entuzjazmu na myśl o budowaniu statków kosmicznych (SPACESHIP!). Jest też Batman, aczkolwiek w wersji macho, szpanujący strojem i subwooferami przed klockami płci pięknej. Jeśli zapytacie, w jaki sposób Nietoperz znalazł się w tej przygodzie, odpowiem, że nie wiem. I dodam, że w trybie fabularnym trafimy jeszcze m.in. na Wonder Woman, Green Lantern, pomieszanie kota z jednorożcem (i diabłem z piekła rodem, gdy rzeczona Kicia Rożek się wkurzy), Abrahama Lincolna na latającym fotelu czy Gandalfa. Z pomocą przyleci też Superman, będący tu skromnym przeciwieństwem Batmana. Czy może "superskromnym, bo wiesz... jestem Supermanem" - jego słowa, nie moje. Lista bohaterów, których możemy odblokować ciągnie się jeszcze długo.
Jak to w grach z serii Lego, postacie pojawiają się na ekranie, robią swoje, a potem czekają na "ławce rezerwowych", aż zechcemy odpocząć od pchania naprzód fabuły. Każdy lego-świat jest tu osobnym hubem, w którym na odblokowanie czeka masa sekretów, instrukcji i złotych cegieł. W tym elemencie Lego Przygoda nie ma jednak startu do innych gier z serii - jest sporo mniejsza, co dla fanów serii może być wadą, ale ja zapisuję to po stronie plusów. "Piaskownica" już nie onieśmiela rozmiarami, a napotkane zagadki nie szepczą "wróć za 10 godzin". Gdy odblokujemy kilka nowych postaci, przyjemnością jest wykorzystać je przy zadaniach pobocznych.
Lego Przygoda - Gra Wideo
Filozofia "mniej znaczy więcej" dodała też wigoru misjom z fabularnego głównego wątku. Rzadziej sprowadzają się do powtarzania w kółko tego samego, częściej wymagają współpracy dwóch postaci. Jest dynamiczniej niż wcześniej, a zestaw umiejętności bohaterów został zaprojektowany tak, by nie było wśród nich zapchajdziury (oj, jak sobie przypomnę Hobbitów z Lego Władca Pierścieni...). To cieszy zwłaszcza w trybie kooperacji, gdy każdy ma coś do roboty.
Niestety, same pomysły na zagadki to wciąż recykling rozwiązań, które znamy od czasów Indiany Jonesa, co kładzie się cieniem na ogólnej świeżości Lego Przygody. Dorzucono kilka minigierek, ale nie są one szczególnie zajmujące. Taniec, otwieranie ukrytych przejść czy hakowanie komputerów to banał. Lepiej wypada testująca refleks i spostrzegawczość zgadywanka, którego klocka brakuje w projekcie. Chciałbym, żeby TT Games spróbowało wymyślić serię na nowo, ale dlaczego ma to robić, skoro odbijane od sztampy odsłony sprzedają się świetnie?
Lego Przygoda - Gra Wideo
Lenistwo autorów bardziej boli w kwestiach technicznych - ewidentnie zabrakło czasu na testy. Sterowanie nie dość, że niedokładne, to jeszcze miewa humory, każąc robić ludkowi coś innego, niż od niego chcemy. Postacie raz po raz spadające w przepaść to częsty widok. Sterowani przez SI kompani z rzadka pomogą w walce z przeciwnikami przeszkadzającymi graczowi, który akurat ma obie ręce zajęte, częściej będą biernymi widzami. Najgorsze są jednak zwiechy gry, po których trzeba ją restartować i powtarzać fragmenty rozdziału od początku. W ciągu kilku dni z grą naliczyłem ich sześć.
O dziwo, po stronie wad nie zapiszę braku wielkiej licencji. Nie tęskniłem za postaciami znanymi z filmów czy komiksów. Emmet i jego ekipa są nowi, oryginalni i przemawiają głosami świetnych aktorów (są polskie napisy). Szkoda tylko, że gra odtwarza wydarzenia z filmu. Często bardzo dokładnie, z dokładnością do ujęć i dialogów. Znajdziemy w niej też mnóstwo jego fragmentów, aczkolwiek potraktowanych taką kompresją, że czasem czułem się jakbym oglądał film VHS.
Lego Przygoda - Gra Wideo
Gra i film nie uzupełniają się wzajemnie, raczej po sobie powtarzają. Nie jest to aż taki błąd, jak odgrywanie scen z „Władcy Pierścieni” w stosunku 1:1. Obie wersje Lego Przygody to kopalnia gagów i beczka śmiechu, ale takie pójście na łatwiznę skradnie trochę magii z gry/filmu - cokolwiek będzie drugie. Po raz pierwszy w serii musiałem też wyłączyć muzykę. Po pewnym czasie zapętlone zbyt krótkie motywy zaczęły działać mi na nerwy. I tylko "Everything is awesome" nudziłem sobie bez przerwy.
Werdykt Gra opowiada o tym, że nie wszystko trzeba robić zgodnie z instrukcją. Każdy może spróbować wziąć znane elementy i stworzyć z nich coś nowego. Ciekawe, czy autorzy zrozumieją, że po tylu latach sami wpadli w taką rutynę. Życzę nam tego, ale nie będę zniechęcał was do Lego Przygody, bo wiem, że będziecie się dobrze bawić. I nawet brak hollywoodzkiej licencji jest bardziej zaletą niż wadą, bo otworzył drogę do mieszania pomysłów i światów. Lego Przygoda nie wyrasta ponad "kolejną grę o Lego", ale to przecież w sumie nic strasznego. Nie musicie łamać sobie też głowy nad tym, czy koniecznie inwestować w wersję na konsole nowej generacji - absolutnie nie wykorzystuje ona jej mocy.
Maciej Kowalik
Platformy:PS3, PS4, PS Vita, PC, 3DS, 360, Xbox One, Wii U Producent:TT Games Wydawca:Warner Bros. Dystrybutor:Cenega Data premiery:07.02.2014 PEGI:7 Wymagania: 2 GHz, 2 GB RAM, karta graficzna 256 MB
Grę do recenzji udostępnił dystrybutor. Testowaliśmy wersję na PS4. Screeny pochodzą od redakcji.
LEGO Movie Videogame (PS4)
- Gatunek: akcja
- Kategoria wiekowa: od 7 lat