Lego Batman 2 DC Super Heroes - recenzja

Lego Batman 2 DC Super Heroes - recenzja

Lego Batman 2 DC Super Heroes - recenzja
marcindmjqtx
05.07.2012 10:16, aktualizacja: 30.12.2015 13:28

Jeśli będziecie bardzo cicho, to może usłyszycie kolejne ciachnięcia nożyc, odcinających kupony od popularności serii.

Duety do mety Ocena 3/5 - Można "Raj dla zbieraczy, ale jeśli szukacie ciekawych zagadek czy choćby humoru na poziomie „Piratów z Karaibów” czy „Indiany Jonesa”, to tu ich nie znajdziecie."

Zaczyna się od mocnego uderzenia, kiedy to Joker z właściwą sobie gracją torpeduje imprezę z okazji przyznania Batwayne'owi Brucemanowi Bruce'owi Wayne'owi nagrody „człowieka roku”. Drugim kandydatem do wyróżnienia był Lex Luthor, który w roześmianym szaleńcu widzi człowieka, mogącego mu pomóc w wygraniu wyborów prezydenckich.

Gdy dwóch największych przestępców Gotham i Metropolis łączy siły, Batman może liczyć głównie na niezbyt rozgarniętego Robina. Superman odgrywa w przygodzie role epizodyczne. Głównie wyciągając dwójkę kolegów z tarapatów, czym zresztą mocno irytuje Batmana. Trudno się dziwić, bo umiejętności Supermana przyćmiewają to, czym dysponuje Wayne i jego - dla odmiany wielbiący przybysza z Kryptona - pomagier.

Pod koniec pojawiają się też inni członkowie Ligi Sprawiedliwości, ale zgodnie z tytułem, w „Lego Batman” to Nietoperz gra pierwsze skrzypce.

"Widzę, że stroisz miny, nie zapominaj, że mam rentgen w oczach" Przepychanki słowne pomiędzy bohaterami to jedna z zalet „Lego Batman 2: DC Super Heroes”. Daleko grze do bycia najśmieszniejszą częścią serii, ale czasem w trakcie dialogów trudno się nie uśmiechnąć. Ale zaraz... jak to dialogów? Owszem, do tej pory bohaterów „legogier” stać było tylko na mamrotanie pod nosem. „DC Super Heroes” to pierwsza gra, w której przemówili oni prawdziwymi głosami.

Z jednej strony trzeba pochwalić realizację, bo aktorzy spisali się na medal. Nie mogę się jednak pozbyć wrażenia, że ta zmiana (tak samo będzie w nadchodzącym tytule na podstawie „Władcy Pierścieni”) odarła grę z odrobiny uroku. Pojękujący bohaterowie byli rozkoszni i zmuszali autorów przerywnikowych scenek do większego wysiłku. Tutaj chwilami jest... za poważnie. Slapstickowy humor został zamieniony na dowcipne dialogi bazujące na zabawie słowami i trudno już o zrywanie boków ze śmiechu.

Miło, że Cenega wydała grę z polskimi napisami, dzięki czemu nieznajomość języka angielskiego nie będzie przeszkodą w zabawie. Inna sprawa, że nie każdy dowcip dało się dobrze przetłumaczyć.

Alfredzie, jeszcze raz to samo Śmiech to jedno, ale nikt nie kupuje „Lego Batman 2: DC Super Heroes” dla opowieści. Niestety, rozgrywka rozczarowuje brakiem ciekawych pomysłów i miejsc, w których musielibyśmy choć trochę wysilić szare komórki, by wykombinować, jak otworzyć sobie dalszą drogę. Rozdziały składające się na fabularną kampanię od początku do prawie samego końca opierają się na tych samych kilku pomysłach, związanych ze strojami, które obdarzają bohaterów różnymi mocami. Wystarczy rzut oka na pomieszczenie, by z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, jak potoczą się dalsze wypadki.

Polygamia.pl: Lego Batman 2 DC Super Heroes - Batman i Robin budują śmigłowiec

Tyle że tutaj zewsząd wylatują jeszcze wrogowie, od których trzeba się opędzać w taki sam sposób, w jaki robiło się to zawsze - klepiąc w przyciski i licząc, że w końcu przestaną przylatywać. Często dostaje się też sprzymierzeńcom, bo TT po tylu grach wciąż nie potrafi zaprojektować sztucznej inteligencji tak, by zasługiwała na drugi człon swojej nazwy.

Klucze do miasta Ale ocenianie gry z serii Lego tylko przez pryzmat zaliczenia trybu fabularnego oznaczałoby całkowite niezrozumienie jej istoty. Tu nigdy nie chodziło o dobrnięcie do ostatniego bossa, zobaczenie napisów końcowych i odłożenie pudełka na półkę. Te gry to raj dla zbieraczy i „Lego Batman 2: DC Super Heroes” nie jest tu żadnym wyjątkiem, o czym świadczy nikły procent odnalezienia wszystkich atrakcji po skończeniu piętnastej misji. I choć powracanie do tych samych zadań innymi bohaterami (jak zapewne się domyślacie, możecie wcielić się we wszystkie ważne i mniej ważne postaci z uniwersum DC), by pozbierać minikity czy uratować cywili, do których wcześniej nie dało się dotrzeć znów cierpi przez kiepskie projekty plansz, to „Lego Batman 2: DC Super Heroes” ma coś, czego inne gry od TT nie miały - otwarty świat.

Paweł Kamiński: Superman i Batman są dobrymi przyjaciółmi - to Batman jest zresztą powiernikiem pierścienia z kryptonitu, który może powstrzymać Supermana. Siły łączyli wielokrotnie, także w komiksach wydanych w Polsce: Superman 1/91, 6-7/92 oraz w osobnej serii Superman / Batman. A także wielu innych - Batman był m.in na pogrzebie Supermana w numerze 10/95.

Znacznie ciekawiej jest gdy zdarzy im się walczyć - w "Powrocie Mrocznego Rycerza" i "Dark Knight Strikes Again" Superman pracuje dla rządu, a Batman zamierza zdemaskować rządowe machlojki. W "Batman: Hush" Poison Ivy przejęła kontrolę nad Supermanem i nasłała go na Batmana. Wbrew pozorom - w każdej z tych walk nietoperz miał jakieś szanse.

Dostęp do swobodnego poruszania się po Gotham dostajemy bardzo szybko i możemy eksplorować miasto do woli pomiędzy misjami fabularnymi. Początkowo wydawało mi się, że to tylko niepotrzebnie rozdmuchana wariacja hubów, które dawały dostęp do kolejnych rozdziałów w poprzednich grach, ale na szczęście okazało się, że to piaskownica pełna atrakcji. Jedną z nich są bossowie, których musimy pokonać, by później uczynić z nich postaci grywalne. Inną, mnóstwo wyzwań, w których w nagrodę dostajemy złote klocki. Niektóre są banalne, inne potrafią wkurzyć, bo jak tu niszczyć cele na czas, gdy pojazd prowadzi się z gracją wieloryba. Ale upchnięto ich tu tyle, że zmagania zajmą długie godziny. To jedna z tych gier, które odpala się na chwilę i utyka w nich na dużo dłużej, bo zawsze, ale to zawsze jest coś do zrobienia.

Inną sprawą jest to, że nie macie tu co liczyć na wielką różnorodność misji, więc te dziesiątki godzin nie będą przepełnione jakąś wielką ekscytacją. Pierwszy przelot nad miastem w skórze Supermana czy zwiedzanie ulic w Batmobilu, przy wtórze właściwego każdemu bohaterowi motywu dźwiękowego, to murowane ciary na plecach fanów. Trzydziesta próba odnalezienia właściwego miejsca przy użyciu „dobrodziejstw” fatalnej mapy i tragicznego sterowania pojazdami, może już wywołać chęć darcia włosów z głowy.

Podobnie jak spora liczba trapiących rozgrywkę błędów, wskazujących na to, że odpowiednie przetestowanie gry nie było na czele listy priorytetów. Blokujące się postacie, respawny na skraju przepaści, z którego nie da się wrócić, niechęć do łapania się krawędzi, rakiety niepotrafiące trafić w cel - to kilka problemów, które pierwsze przychodzą mi do głowy. A zdarzają się też twarde zwiechy konsoli, zarówno na PS3, jak i na Xboksie...

Werdykt „Lego Batman 2: DC Super Heroes” poleciłbym przede wszystkim osobom, które omijały ostatnie gry z serii i czują, że najwyższa pora na sprawdzenie, co się w niej zmieniło. Bo niestety w samej rozgrywce nie zmieniło się w zasadzie nic, ale oni być może nie odczują tego tak dobitnie. To nie jest zła gra, ale operuje już dawno zgranymi pomysłami, nie dając odpowiedniego urozmaicenia. To raj dla zbieraczy, którzy chcą, by jedna gra wystarczyła im na długo, ale jeśli szukacie ciekawych zagadek czy choćby humoru na poziomie „Piratów z Karaibów” czy „Indiany Jonesa”, to w „Lego Batman 2: DC Super Heroes” ich nie znajdziecie. Trója, ale taka na szynach. Głównie za to, że mimo wszystko potrafi rozśmieszyć i wciągnąć.

Ocena: 3/5 - Można (Ocenę 3 otrzymują gry średnie, którym nieco brakuje. Można zagrać w wolnej chwili, ale nic się nie stanie, jeśli się z tym poczeka.)

Maciej Kowalik

Data premiery: 22 czerwca 2012 Deweloper: Traveller's Tales Wydawca: Warner Bros. Dystrybutor: Cenega PEGI: 7

Grę do recenzji dostarczył dystrybutor

LEGO Batman 2: DC Super Heroes (PC)

  • Gatunek: akcja
  • Kategoria wiekowa: od 7 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)