LawBreakers tylko teoretycznie wyszło z bety. Na PS4 nie da się komfortowo grać
Gra ma czkawkę, którą trudno znieść.
09.08.2017 | aktual.: 10.08.2017 09:15
Aktualizacja: Wspomniany patch okazał się lekiem na całe zło. Po nim wszystko gra i buczy.
Oryginalny wpis: Choć niepotrzebnie koloryzuję wspominając o becie. Grałem w obie konsolowe i one akurat były wolne od problemu, który trapi pełną grę - tylko w wersji na PS4 - od momentu premiery. I właśnie na karb tego momentu zrzucałem problemy w trakcie pierwszych meczów, gdy tylko preorderowe odliczanie skończyło się na PSN i można było grać. Ale okazuje się, że sprawa jest poważniejsza.
W menu wita nas już odpowiednie ostrzeżenie, a Cliff Bleszinski w duecie z oficjalnym profilem LawBreakers na Twitterze obiecuje, że trwają poszukiwania rozwiązania problemu.
Oficjalny komunikat w menu, nie wiedzieć czemu twierdzi, że zdarza się to podczas matchmakingu czy zmiany postaci. Bzdura, bo wtedy nikt by się tym nie przejmował.
Gra dławi się w trakcie meczów, uniemożliwiając podchodzenie do nich na poważnie. Czkawka nie wyczerpuje zresztą listy błędów gry na PS4, która akurat zgadza się z niedoróbkami, na które trafiłem w trakcie bet. Zaczynając od złego opisu postaci, gdy chcemy podejrzeć skille aktualnego bohatera (w pełnej wersji też nie ma żadnego treningu), kończąc na wpadaniu w planszę czy zostawaniu na niej po śmierci. Inni gracze nas wtedy widzą, ale ani nasze kule ani ich nie wyrządzają żadnej szkody. Ratunek? Trzeba znaleźć jakąś przepaść i zabić się drugi raz...
BossKey Bleszinskiego nie tworzył wersji konsolowej, a jedynie nadzorował jej powstawanie. Najwidoczniej właśnie takie są tego efekty, bo na PC problemu nie ma (recenzje na Steamie "bardzo pozytywne"). Choć, jak wspominałem, dziwne, że bety były wolne od tej czkawki.
Póki co zakupu nie doradzam, choć optymistycznie zakładam, że jakiś geniusz w USA znajdzie przyczynę kłopotów i niedługo wszystko będzie śmigać. Ba, jest już informacja, że odpowiednia łatka trafiła do certyfikacji, więc trzeba trzymać kciuki, by nie zajmowała się tylko wyimaginowanymi problemami przy matchmakingu i zmianie postaci...
Ja i tak nie odmówię sobie kilku meczyków wieczorem, bo podoba mi się ta zabawa. Ale mi grę kupiła redakcja.
Maciej Kowalik