Lara Croft jako... piesek
To pewnie taka próba złagodzenia wizerunku Lary po tych wszystkich brutalnych zwiastunach.
Wczoraj był Międzynarodowy Dzień Psa. Z tej okazji twórcy Tomb Raidera wypuścili wideo, w którym w rolach Lary i jej przeciwników wystąpiły psy i koty. Oczywiście, Lara jest psem (#teampsy).
Shadow of the Cute Raider
W serii Tomb Raider nie występowali zwierzęcy towarzysze, ale nie zaszkodzi wspomnieć o tytułach, które bez tych istot nie byłyby tym samym. Wyobrażacie sobie Fallouta bez Dogmeata? Ileż było na niego narzekania, że wchodzi w linię strzału (potwierdzam!), że znika i zawiesza się w głupich miejscach (potwierdzam 2), że najbardziej lubi atakować Supermutanty (potwierdzam 3). Ale jednocześnie niesamowicie podnosił mnie na duchu. Skradanie się w mrocznych, opuszczonych kryptach bez kojącego dźwięku jego dyszenia i drapania pazurami za plecami nie byłoby tym samym.
Podobnie jak D-dog w Metal Gear Solid, który wygrywał w moim sercu nawet z Quiet, zwłaszcza po tym jak udało się wyekwipować go w strzałki usypiające. A ileż radości sprawiało mi obserwowanie w akcji krwiożerczego ogara bojowego mabari w Dragon Age. I nie wypada zapomnieć o największym rzeźniku w Arcanum, zupełnie nieobliczalnym psie z Arcanum.
Nie wiem, czy wynika to z faktu, że pewien szczególny czworonóg towarzyszył mi od 3 roku życia i psy są mi po prostu bliskie, ale prawdą jest, że ich obecność w RPG zawsze nadawała moim postaciom sensu. Wszyscy mogli się od nich odwrócić, ale pies pozostawał wierny. I dopóki on akceptował wybryki głównego bohatera, dopóty ja czułam się z nimi dobrze.
Zresztą, nie pierwszy raz zobaczyliśmy psią parodię głośnej gry. Pamięta ktoś Dog of War? Uważam, że taki Kratos jest zacny.