Lacuna to gra, o której nie słyszeliście, a powinniście
Detektywistyczna przygodówka science-fiction w klimacie noir to jedno z moich najprzyjemniejszych zaskoczeń ostatnich miesięcy.
27.05.2021 18:12
Mamy tu tak: napięcia kolonialne pomiędzy trzema światami w układzie słonecznym (nie naszym). Rozgrywającą się wokół nich rywalizację między korporacjami, dla których istniejące przepisy handlowe są korzystne albo nie. Powszechną traumę po tragedii, która miała miejsce 40 lat wcześniej i o której wywołanie oskarżany jest ruch religijny, zdobywający coraz większą siłę na jednej z planet. Powiązany z nim (albo nie?) zamach terrorystyczny i spisek na najwyższych szczeblach władzy. A w tym wszystkim głównego bohatera z bardzo fajną osobistą dramą (nawet jeżeli nieszczególnie zaskakującą).
Bardzo szybko robi się tu fabularnie tak przyjemnie gęsto, jak rzadko kiedy zdarza się w grach wideo. Jak bardzo chciałbym, żeby tak przemyślane, ciekawe, złożone tło fabularne towarzyszyło jakiemuś nowemu RPG na 60 godzin zamiast tradycyjnego "zło wyskoczyło z dziury, zniszcz je". Super to odświeżające!
"Lacuna" jest niepozorną przygodówką, stworzoną przez niemieckie studio DigiTales Interactive. Kosztuje na Steamie niecałe 60 złotych. Jej przejście zajmie wam dwa wieczory (ok. 6 godzin). Dwa wieczory naprawdę intrygującej fabuły, fajnego świata, ale też wciągającego śledztwa kryminalnego i decyzji, mających istotny wpływ na jego przebieg.
Bo "Lacuna" jest do tego przygodówką w tym współczesnym nurcie, w którym nie chodzi o skomplikowane zagadki logiczne, a o wybory i konsekwencje. W momencie więc, kiedy trzeba wyedukować rysopis podejrzanego, nie utkniecie w miejscu na kilka godzin próbując wszystkich możliwości. Musicie zdecydować się na jedno i mocno stanąć przy tym wyborze.
A później czeka was - niesamowicie jak na tak oszczędne środki - dramatyczna sekwencja, w której siedzicie razem z partnerem w samochodzie i przez radio słuchacie odbywającej się obławy. "Czy na pewno dobrze zdecydowałem"? "Czy złapią właściwą osobę"? Byłem prawie pewien, że tak, a jest to zrobione w taki sposób, że tak czy inaczej bardzo się emocjonowałem. To oczywiście tylko jeden przykład.
Odstraszać może trochę grafika (chociaż zapewniam, że ten pixel-art sprawdza się świetnie) i brak voice-actingu (wielka szkoda, ale nagrany jest jedynie monolog z offu głównego bohatera, pojawiający się w kluczowych momentach fabularnych). Ale nie dajcie się odstraszyć.
Superfajna, mała, sympatyczna rzecz to jest. Pewnie, żadne 10/10, żadna gra roku, ale jak dobrze, że takie tytuły jeszcze powstają.