Kwadrans w żyjącym świecie Watch Dogs
By zgrywać twardziela z dostępem do każdego urządzenia elektronicznego, Aiden musi najpierw o ten dostęp powalczyć. Przyda się i spryt, i celne strzelanie.
Tomek opisywał, jak włamywał się do stacji nadawczo-odbiorczej, która pozwala Aidenowi do woli bawić się systemami bezpieczeństwa w kolejnych dzielnicach Chicago. Tu widzimy podobną sytuację, aczkolwiek sposób dotarcia do celu jest nieco głośniejszy.
Ciekawie prezentują się konsekwencje takiego podejścia. Aiden nie uważał, więc zarejestrowały go kamery, a media rozpowszechniają jego wizerunek. Broni już nie kupi. Ba, sprzedawca aktywuje cichy alarm, co zmusza bohatera do działania. Sprytne.
A najfajniejsze jest to, że pokazywany fragment rozgrywki nie jest żadną misją. Takie rzeczy będą się dziać dookoła nas, bo Chicago będące areną gry będzie reagować na poczynania Aidena, biorąc poprawkę na jego reputację. Wiele gier reklamowało się taką mechaniką, ale mam wrażenie, że to w Watch Dogs zobaczymy prawdziwy "otwarty świat 2.0". Taki, którego mechaniki będą działać w tle, bez rozczarowującej sztuczności. Za coś takiego trzymam tu kciuki.
Maciej Kowalik