Kupiłeś grę poza Steamem? No to twoja opinia na jej temat nic dla Gabena nie znaczy
Niby ma być bardziej sprawiedliwie i bez nadużyć, ale czy w ten sposób gracze z niektórych krajów, na przykład z Polski, nie zostaną wykluczeni?
Valve od jakiegoś czasu zmienia system wystawianych przez użytkowników Steama recenzji. W maju firma rozdzieliła oceny na ogólne i takie wystawione w ciągu ostatnich 30 dni, co miało pomóc w przypadku ciągle zmieniających się gier, na przykład z programu Early Access.
Teraz pora na kolejną, większą zmianę. Od wczoraj mamy nie tylko dodatkowe opcje filtrowania opinii innych, ale przede wszystkim – nasza recenzja nie będzie liczyła się do oceny, jeśli gra nie pochodzi ze steamowego sklepu. Innymi słowy: kupiłeś klucz w Internecie albo grę po prostu dostałeś – twoja ocena nadal będzie widoczna, ale nic nie będzie znaczyła.
Zamysł jest taki, by wyeliminować, a przynajmniej ograniczyć, nadużycia. Według informacji od Valve bywało tak, że deweloperzy rozdawali klucze w zamian za pozytywną recenzję, kiedy indziej opinie o grze zakłamywali na przykład wspierający na Kickstarterze, którzy byli tak zapatrzeni w twórców, że innej opcji nie widzieli.
Wszystko pięknie, a system recenzji faktycznie trzeba zreformować, choćby po to, by uniknąć sytuacji jak z Vendetta: Curse of Ravencry i wielu innych. Z drugiej strony, jest to niesprawiedliwe dla tych, którzy ze względu na niedopasowane do ich rynków ceny, kupują gry poza Steamem.
Pokrzywdzeni będą choćby gracze z Polski. Nie wiem jak wy, ale jeśli kupuję grę, to raczej poza Steamem właśnie ze względu na wysokie ceny. Jeśli mam do wyboru: wydać grubo ponad 200 zł w sklepie Valve albo zapłacić mniejszą kwotę legalnie działającemu sprzedawcy, zawsze wybiorę drugą opcję. Szkoda, że teraz moja opinia nie będzie miała znaczenia.
To nie koniec rewolucji, bo w kolejnych etapach Gaben bliżej przyjrzy się recenzjom oznaczanym jako „pomocne”. Okazuje się bowiem, że tam również jest niezły bałagan choćby za sprawą tak zwanego review bombing. Działa to w ten sposób, że gracze masowo oznaczają negatywne recenzje jako właśnie „pomocne” przez co lądują one na górze listy. Jak nietrudno się domyślić, często są to opinie wyssane z palca i normalnie utonęłyby wśród pozytywnych głosów.
Wszystko super i zmiany powinny mieć pozytywny wydźwięk, ale dobrze by było, gdyby Valve w końcu przyjrzało się bliżej poziomom cenowym, bo wiele krajów, gdzie zarabia się mniej nadal jest wrzuconych do wora z bogatszym Zachodem.
Bartosz Stodolny