Kupienie Switcha to ciągle problem (a Japończycy stoją w wielkich kolejkach)
Pomyślałby kto…
17.07.2017 19:07
Można by pomyśleć, że kupienie konsoli do gier w prawie pół roku od jej rynkowego debiutu (Switch startował 3 marca tego roku) nie powinno być problemem. Szczególnie w Japonii, rodzimym kraju producenta konsoli. Tymczasem prawda okazuje się zgoła odmienna.
W Japonii wciąż powszechne są długie kolejki przed sklepami, które dostają na stan egzemplarze Switcha. Do tego stopnia, że zdecydowały się one na organizowanie swoistych loterii. Sklep Yodobashi Camera, przed którym - jak donosi Kotaku - ustawiła się kolejka na 3 tysiące osób, miał ich tego dnia na stanie 250.
Zamiast więc stosować zasadę „kto pierwszy ten lepszy”, właściciele sklepu oferują czekającym numerki. Ci, których liczba zostanie wylosowana, mogą czuć się zwycięzcami - dostają możliwość kupienia konsoli.
Numerków jest na tyle dużo, że w zasadzie wszyscy, którzy ustawią się w kolejce, mają szansę na „wygraną”. Nie ma więc konieczności ustawiania się przed sklepem na dzień wcześniej z namiotem… Tak czy inaczej jednak sytuacja wydaje się dość dziwna.
Szczególnie, że w taki czas po premierze zapotrzebowanie na Switcha nie powinno być dla Nintendo żadnym zaskoczeniem. Przy okazji Mini NES-a czy SNES-a mówiło się, że Japońska firma z premedytacją produkuje mniejszą liczbę urządzeń, nie zależy jej bowiem na ich sprzedaży, a na rozgłosie.
Rozgłosie, który powodować ma większą sprzedaż Switcha i najnowszych gier firmy. Jeżeli jednak i ta konsola okazuje się tak trudna do zdobycia, to coś tu wydaje się nie działać tak, jak powinno…
Dominik Gąska