Kup sobie reklamę Old Spice
Pojęcie advergames ukuto dopiero w 2000 roku, ale już wcześniej mogliśmy spotkać się z grami, które w zasadzie nie były niczym innym, niż interaktywnymi reklamami jakiejś marki. Takie produkcje nie omijały ostatnio również konsol, stąd takie "hity" jak Yaris czy Doritos: Dash of Destruction, które mogliśmy pobrać z Rynku Xbox LIVE*. Były słabe, nudne, brzydkie, głupie, ale (uwaga, będzie słowo-klucz) darmowe. Teraz zamieszać nam w głowach próbuje Old Spice, ale robi to źle.
06.04.2010 | aktual.: 21.12.2015 12:48
Jeśli ktoś nie wie, to spieszę z wyjaśnieniem, że "indie" w Xbox LIVE Indie Games to skrót od "independent" (niezależne). Dlaczego więc właśnie do tego kanału dystrybucji trafiły trzy gry, reklamujące markę dezodorantów? Przecież trudno wyobrazić sobie bardziej nastawione na zysk produkcje. Podobno nie zostały one stworzone przez samo Old Spice, ale wystarczy rzut oka na ich opisy, by nie mieć wątpliwości, że o niezależności nie ma tu mowy. Co więcej, za każdą z nich trzeba zapłacić po 240 MSP. To niemało w porównaniu ze zmajstrowanymi własnym sumptem perełkami, które potrafią kosztować nawet 80 MSP. Nie mam pojęcia, czemu Old Spice Racers, Old Spice: Fresh Card Game i Newton vs the Horde nie trafiły po prostu do Xbox LIVE Arcade. Gdyby były darmowe, to zapewne ktoś by je wtedy ściągnął dla tych kilku punktów, które można by dodać do wyniku gracza. Mam tylko nadzieję, że podobne akcje nie będą już miały miejsca. Lubię ściągać na chybił-trafił kilka gier z Indie i przyglądać się pomysłom autorów. Płatne, interaktywne reklamy nie powinny znajdować się z nimi w jednej kategorii. To wypacza jej sens i po prostu... śmierdzi. [via Joystiq] *Usługa Xbox LIVE nie jest oficjalnie dostępna w Polsce. Nie wiesz, co to oznacza?Dowiesz się tu.