Kultura we krwi, czyli nawiązania w grze Blood

Odkurzamy zapomnianą strzelankę i przyglądamy się jej flirtowi z popkulturą.

marcindmjqtx

01.08.2011 | aktual.: 15.01.2016 15:44

Jak często zdarza Wam się spotkać z opinią, że gry komputerowe to jedynie bezmyślna  rozrywka młodocianych kretynów i krwawe strzelaniny, po których amerykańskie nastolatki ruszają z pistoletem na swoją uczelnię, przetrzebić nieco jej populację? Niestety, wygląda na to, że jest to dosyć rozpowszechniony pogląd, w szczególności pośród osób nie mających za wiele do czynienia z elektroniczną rozrywką. Im mniej ktoś wie o grach, tym głośniej wypowiada swoje zdanie w tej materii.

Syzyfowe prace Na nic zdadzą się tłumaczenia, że to tak jakby kino oceniać wyłącznie po kilku filmach, w których umięśnieni faceci potrafią wystrzelać odpowiednik armii niedużego państwa. Można przywoływać przykład Flower jako gry pięknej i absolutnie pacyfistycznej, Portal jako wyrabiającej wyobraźnię przestrzenną, serii SimCity jako wymagającej myślenia i planowania - nie pomaga. Można tłumaczyć, że gry zawierają w sobie opowieści, tak samo jak książki, można wskazywać na przedział wiekowy i klasyfikacje ESRB i PEGI, można próbować edukować na różne sposoby - nadal nie działa.

Analiza jednej jedynej gry pod kątem nawiązań kulturowych tym bardziej nic nie zmieni, bo jako argument w dyskusji o grach raczej ciężko wyciągnąć fakt, że w starej strzelance autorzy nawiązują do Szekspira i Poego. Niemniej może nam ona dostarczyć trochę rozrywki, a przy okazji pokazać, że czasem wystarczy przyjrzeć się uważniej jakiemuś tytułowi, by odnaleźć w nim ukryte smaczki.

Krew do analizy Weźmy zatem pod lupę dawno już zapomnianą grę Blood, jak sama nazwa wskazuje tytuł wręcz ociekający krwią. Przyjrzyjmy się uważniej jej intertekstualnym gierkom z odbiorcą. Bohaterem Blood jest Caleb, były rewolwerowiec, kultysta mrocznego bóstwa, który został przez nie zabity, a teraz wstaje z grobu i rusza szukać zemsty w świecie rodem z koszmaru. Zgodnie z przedstawioną powyżej obiegową opinią rezultat powinien być mizerny - w końcu jakiej dodatkowej warstwy znaczeniowej można się dopatrywać w strzelaninie inspirowanej horrorami?

Tymczasem niespodzianka: chociaż faktycznie sama fabuła Blood nie należy do przesadnie skomplikowanych, to w grze znajdziemy mnóstwo odniesień i żartów odwołujących się do szeroko rozumianej popkultury. Przyznam, że trochę oszukiwałem, sięgnąłem bowiem po tytuł bardzo specyficzny, pełen aluzji i nawiązań, dodatkowo taki, który z powodu wielu spędzonych przy nim godzin znam nieomal na wylot - co jednak w niczym nie podważa poniższej analizy.

Księgi krwią pisane Zacznijmy może od nawiązań literackich, jako najmniej spodziewanych w bezmyślnej strzelaninie. Z klasyków mamy w Blood między innymi Szekspira: przy próbie użycia umywalki w kostnicy na pierwszym poziomie pierwszego epizodu, gracz usłyszy Caleba wołającego "Out, out, damned spot!" ("Precz, przeklęta plamo! Precz!"), jak Lady Makbet usiłująca obmyć ręce z krwi. Później, pod koniec tego samego epizodu, scena gdy Caleb napotyka zwłoki swojej żony, Ofelii, i zaczyna wykrzykiwać jej imię, kojarzy się z Hamletem i jego reakcją na pogrzeb kobiety o tym samym imieniu.

Innym klasykiem literatury, którego teksty przewijają się w grze, jest Edgar Allan Poe, ojciec powieści grozy: w piwnicy na drugim poziomie trzeciego epizodu Caleb rzuca przy jednej z beczek "A cask of Amontillado!" ("Beczka Amontillado"), co jest nawiązaniem do noweli Poego o takim tytule - aczkolwiek w utworze tym ofiara został zamurowana żywcem, podczas gdy w grze poszatkowane zwłoki wypadają z wspomnianej beczki. Drugim odniesieniem do tego autora jest moment na początku pierwszego etapu pierwszego epizodu, kiedy to nad pustym grobem na którym widnieje nazwisko Draven (tak nazywał się bohater filmu "Kruk"), Caleb mówi "Nevermore!" ("Nigdy już!"), co z kolei jest powracającym motywem w wierszu Poego "Kruk".

Do ponurego nastroju gry doskonale pasują również liczne odniesienia do dzieł H.P. Lovecrafta, autora powieści grozy o Cthulhu i innych Wielkich Przedwiecznych bóstwach: stacja Miskatonic w drugim poziomie pierwszego epizodu to nawiązanie do Uniwersytetu Miskatonic, fikcyjnej uczelni równie fikcyjnego miasta Arkham, od którego zresztą pochodzi nazwa szpitalu dla psychicznie chorych w uniwersum Batmana. Tytuł drugiego epizodu, "Even death may die" ("Nawet śmierć może umrzeć") jest nawiązaniem do fragmentu z księgi Necronomicon występującej w prozie Lovecrafta, brzmiącym "Nie jest umarłym ten, który spoczywa wiekami, nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami”, zaś nazwisko właściciela księgarni Pickman's Rare Books and Maps wzięło się od bohatera opowiadania tego samego autora. Z kolei tytuł trzeciego epizodu, "Farewell to arms" ("Pożegnanie z bronią", został zapożyczony z książki Hemingwaya.

Całkiem nieźle, jak na prostą strzelankę, prawda? Zostawmy teraz literaturę i przejdźmy do kina.

Krwawe filmy W Blood pełno jest bowiem odniesień filmowych, w szczególności do horrorów (dziwnym nie jest), ale też innych, zwłaszcza co bardziej mrocznych i ponurych. W grze znajdują się całe etapy będące nawiązaniami do klasyków kina grozy, jak to na przykład czwarty poziom w drugim epizodzie, Overlooked Hotel, który jest jednym wielkim hołdem wobec "Lśnienia", poczynając od samej nazwy, minimalnie tylko różniącej się od występującego w filmie hotelu Overlook, poprzez design poziomu (zombie w łazience, labirynt pokrytych śniegiem żywopłotów), aż po zamrożonego Jacka Torrance'a z siekierą w ręku, na widok którego Caleb rzuca "Here's Johnny!"

Z kolei cały czwarty etap ostatniego epizodu rozgrywa się w scenerii z filmu "Piątek Trzynastego", czyli w okolicach Crystal Lake - w drewnianej chatce w lesie znaleźć można odciętą głowę w otoczeniu świec, maskę hokejową i nóż na ścianie, na jeziorze unosi się pusta tratwa, a w pewnym miejscu słychać charakterystyczne odgłosy Jasona Voorheesa. Podobnie we wcześniejszym etapie na murze wisi sweter Freddy'ego Kruegera z "Koszmaru z ulicy Wiązów" a przechodząc przez drzwi gracz może usłyszeć szept "One, two, Freddy's coming..." ("Raz, dwa, Freddy nadchodzi...").

Seria "Army of Darkness" nie doczekała się swojego poziomu, ale ilość powiedzonek z niej zaczerpniętych nie pozostawia wątpliwości co do ewidentnego zapatrzenia się nań autorów gry - od pierwszego cytatu w grze ("I live... again" mówi bohater wstając z grobu), przez biegające rączki krzyczące "I'll swallow your soul!" ("Połknę twą duszę!", aż po tekst który rzuca Caleb przed walką z pajęczycą Shial ("Hey Shebitch! Let's go!").

Odniesień filmowych w Blood znajduje się całe mnóstwo: o grobie Dravena z "Kruka" wspomniałem już wcześniej, na czwartym poziomie pierwszego epizodu na ścianie wisi pomarańczowy kombinezon Richarda Kimble ze "Ściganego" trzymając miotacz napalmu Caleb niekiedy mówi "I love the smell of napalm in the morning" ("Kocham zapach napalmu o poranku", co jest cytatem z Apocalypse Now, biegające obcięte rączki kojarzą się z "Rodziną Addamsów" zaś na początku czwartego epizodu płynąc łódką Caleb mruczy "We're going to need a bigger boat..." ("Będziemy potrzebować większej łodzi...", podobnie jak w szeryf Brody w "Szczękach". Mało?

To dołóżmy do tego jeszcze pokój z wiszącymi pod sufitem choinkami zapachowymi i napisem "Sloth" ("Lenistwo") nad łóżkiem, nawiązujący do "Siedem", chór zawodzący "One of us" ("Jeden z nas") w wesołym miasteczku, zupełnie jak w filmie "Freaks", Caleba mówiącego "I don't know anything about birthing babies, Ms. Scarlet" ("Nic nie wiem o rodzeniu dzieci, panno Scarlet") jak Prissy w "Przeminęło z wiatrem", zresztą na widok wózeczka z upiorną łapką wziętego z "It's Alive!" czy też pytającego "Cujo?" na odgłos wycia cerbera w trzecim epizodzie (Cujo to imię psa z powieści Stephena Kinga o tym samym tytule - na jej podstawie powstał również film). Ilość nawiązań w Blood naprawdę ciężko przebić innym grom, a co dopiero innym strzelankom - nie wymieniłem zresztą wszystkich, bo po prostu nie starczyłoby na nie miejsca, tym bardziej że teraz czas na...

Zakazane piosenki Kiedy zostawimy Caleba na chwilę w spokoju zaczyna on nucić rozmaite stare szlagiery, jak choćby fragmenty "Strangers in the night" czy "My Way" Franka Sinatry, "Row Your Boat", "Puttin' on the Ritz", które śpiewali m.in. Fred Astaire czy Clark Gable, "Over the Rainbow" wykonywaną przez Judy Garland w filmie "Czarnoksiężnik z Oz" (z którego też pochodzi tekst "There's no place like home" który wykrzykują niewinni ludzie, jeśli Caleb ich atakuje), czy wreszcie "There's No Business Like Show Business". Same klasyki!

Gry mamy we krwi Intertekstualne zabawy w Blood nie ograniczają się wyłącznie do filmów, muzyki i książek, ale sięgają również do gier komputerowych. Na ścianie jednego z poziomów można znaleźć  kalendarz z Elvirą, bohaterką gry Elvira Mistress of the Dark. Kod na nieśmiertelność to "mpkfa", co jest oczywistym nawiązaniem do znanego każdemu graczowi z Dooma "idkfa" - w miejsce ID, jak ID Software, mamy MP, jak Monolith Productions, nazwę firmy która stworzyła Blood.

Przechodząc poziom rozgrywający się w wesołym miasteczku gracz może znaleźć wiszące na łańcuchu zmasakrowane zwłoki Duke Nukema, bohatera gry opartej na tym samym silniku graficznym, co Blood. Znalezisko zostaje skwitowane przez Caleba komentarzem "I got time to play with you" ("Mam czas się (z) tobą pobawić"), co jest trawestacją mocno dwuznacznego tekstu Duke'a "Don't have time to play with myself" ("Nie mam czasu aby bawić się (ze) sobą"), którym reaguje on na napotkany automat ze swoimi własnymi przygodami w Duke Nukem 3D. Co ciekawe, zwołki Księcia można szturchnąć, a wtedy Caleb rzuca drwiąco "Shake it, baby" - jedno z kultowych powiedzonek Duke'a, który w tym kontekście nabierał całkowicie nowego znaczenia...

Ostatnia kropla krwi W drugą stronę, niestety, wpływ kulturowy Blood był minimalny: gra zainspirowała koreańskiego artystę Min-Woo Hyunga do stworzenia komiksu manhwa "Priest", którego luźna ekranizacja niedawno pojawiła się w kinach, jak również pojawił się w jednym z odcinków polskiego serialu "13 Posterunek". To raczej niewiele.

Koniec końców Blood zapamiętamy raczej jako grę, w której można podpalać ludzi flarą i strzelać napalmem do gargulców niż jako erudycyjne nawiązanie do klasyków literatury i historii kina. Niemniej, jej przykład pokazuje, że można i tak - dla szeregowego gracza wciągająca rozgrywka, dla ciut bardziej ambitnego odbiorcy dodatkowa porcja frajdy z zabawy nawiązaniami.

Bartłomiej Nagórski

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.