Ktoś zapłacił Nindży milion dolarów za granie w Apexa

Zdziwienie: 0,0000000000%.

Ktoś zapłacił Nindży milion dolarów za granie w Apexa

14.03.2019 18:16

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nindża, a właściwie Ninja, wiem, żeby nie było, że nie wiem, ale będę pisał Nindża, bo z jakiegoś powodu strasznie mnie to bawi... Więc Nindża to bardzo, bardzo, bardzo sławny streamer, czyli człowiek znany z tego, że gra w gry. I ludzie liczą się z jego zdaniem, bo Nindża zjadł na grach zęby i jest wiarygodny.

Tenże Nindża według informacji, które od swojego dobrze poinformowanego źródła uzyskał Reuters, otrzymał od Electronic Arts okrągły milion dolarów za udział w zorganizowanym z myślą o streamerach przedpremierowym wydarzeniu i promocję gry na swoim kanale po jej starcie.

Apex Legends – 50 Million Players Strong

Wydatek najwyraźniej się opłacił - Apex Legends okazał się fenomenalnym sukcesem, a różnego rodzaju streamerzy i, tfu, tfu, "influencerzy" odegrali olbrzymią rolę w jego popularyzacji. Ani EA ani Nindża nie potwierdzili informacji o umowie między dwiema stronami, ale to, że jakaś była, jest według mnie niemal pewne.

Dlaczego? EA poinformowało oficjalnie jedynie o tym, że wszystkie związane z grą treści sponsorowane ukazały się do 5 lutego (czyli do dnia po premierze gry). Oznacza to przede wszystkim tyle, że treści sponsorowane faktycznie były, bo oczywiście, że były. Do tego ktoś taki jak Nindża, czyli największa rzecz od czasu Klocucha, za uścisk dłoni gry wielkiego wydawcy na pewno nie promuje, bo i czemu miałby.

Warto przy tym zaznaczyć, że jak podkreśla również EA, cała późniejsza działalność wokół Apex Legends była już całkowicie "organiczna" - wynikała z własnych chęci streamerów.

Obraz

Jeżeli jest w tym wszystkim coś dodatkowo interesującego, to jest to dla mnie ta wciąż zadziwiająca wiara masowego odbiorcy w to, że wszyscy ci "influencerzy" są bliżej gracza, z ludu, bardziej wiarygodni od skorumpowanej prasy czy serwisów internetowych. A jednocześnie kompletnie nie kryją się oni z tym, że wprost biorą od twórców pieniądze za promowanie ich gier w ramach swojej codziennej działalności, ba - wielu z nich z chęcią podaje swoje cenniki.

Jest w tym coś złego? Nie, oczywiście, że nie. Ale z krytycznym spojrzeniem nie ma to kompletnie nic wspólnego.

Dominik Gąska

Źródło artykułu:Polygamia.pl
wiadomościfruit ninjażółwie ninja
Komentarze (9)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.