Ktoś uwspółcześnił Dooma w myśl pomysłów EA. I śmieszno, i straszno
Ale przede wszystkim - prawdziwie.
Dzięki id Software nie musimy się bynajmniej zastanawiać jak mógłby wyglądać oryginalny Doom przeniesiony do współczesności. Dobrze wiemy jak, bo przecież ten "ultraszybki, hałaśliwy, absurdalnie brutalny i po prostu natchniony duchem minionej epoki cierń w boku tak zwanych współczesnych FPS-ów" zajął w naszym zeszłorocznym podsumowaniu najlepszych gier roku bardzo wysokie - piąte - miejsce.
Ale gdyby zamiast przenosić w czasie Dooma, cofnąć w czasie Andrew Wilsona z EA? Uzbrojony w biznesowy know-how z przyszłości na pewno w mig opanowałby rodzący się rynek gier komputerowych. I pewnie nie oparłby się okazji, by dodać swoje trzy grosze do jednej z najważniejszych gier w historii. W efekcie branża ruszyłaby inną nogawką czasu, co mogłoby wyglądać na przykład tak.
Doom - Loot Box Mod... :)
Mod autorstwa użytkownika Rip and Tear zamyka wszystkie rozrzucone po mapach bronie i ulepszenia w skrzynkach. Jak je otworzyć? Zabici wrogowie zostawiają (niechętnie) po sobie kluczyki. A gdy już przekręcimy zdobyczny kluczyk, następuje moment losowania - szanse na najlepsze giwery są skromne. Jakże mogłoby być inaczej, skoro trzeba zachęcić graczy do kupowania skrzynek w sklepiku? Ten oczywiście też znalazł się w modzie, ale na szczęście jest tylko atrapą.
Nie jest to może najbardziej wyszukana satyra, ale nie da się odmówić jej trafiania w środek tarczy. Ciekawe, gdzie dzisiaj bylibyśmy, gdyby te 20 lat temu była rzeczywistością. Albo nie - wcale nie chcę tego wiedzieć.
Maciej Kowalik