Które miasto jest stolicą polskiego gamedevu?
"Nie Warszawa, Kraków czy Poznań, ale Wrocław stał się ulubionym miejscem twórców komputerowych gier" - czytamy na łamach Gazety Prawnej. Niestety, nie jest to do końca prawda.
19.09.2011 | aktual.: 06.01.2016 11:58
We Wrocławiu znajduje się jedno z najlepszych polskich studiów tworzących gry - Techland. Znani i cenieni za serię Call of Juarez, Dead Island, czy chociażby Chrome. A poza nimi? Niestety innych znanych twórców dużych wysokobudżetowych produkcji brak. W tekście Tomasza Żółciaka możemy też przeczytać o wrocławskich korzeniach Adriana Chmielarza, Can't Stop Games, wrocławskiej giełdzie komputerowej i wrocławskim studiu 11bits (sic!).
Zanim przejdziemy do ustalenia, jaka jest polska stolica gier wyjaśnijmy parę nieścisłości. 11bits to studio warszawskie, co potwierdziliśmy dla 100% pewności z jego założycielem - Grzegorzem Miechowskim. No a za inkubator polskiej branży gier uważana jest warszawska giełda na ulicy Grzybowskiej, nic oczywiście nie ujmując jej wrocławskiemu odpowiednikowi.
Jaka jest więc polska stolica gier? Gdzie powstaje ich najwięcej? "Stolicą polskiego gamedevu jest Warszawa: People Can Fy, CD Projekt, 11-bit, City Interactive i parę innych firm ma siedzibę w Warszawie. Nic to nie ujmuje Wrocławiowi i świetnym firmom takim jak Techland, ale fakty to fakty" - mówi nam Adrian Chmielarz, szef People Can Fly. W podobnym tonie wypowiada się Maciej Miąsik z One2Tribe - "Przykro to stwierdzić, ale zdecydowanie Warszawa. Bo jest tu najwięcej studiów, zarówno tych maleńkich, ale są także tych największych. Jeśli coś nowego, poważnego ma szanse się narodzić w Polsce, to zapewne także w Warszawie, bo przecież wszyscy są tutaj."
Oczywiście nie oznacza to, że w innych miastach nie ma świetnych specjalistów i dobrych studiów tworzących gry. "Techland we Wrocławiu, Reality Pump w Krakowie, Farm51 na Śląsku, nie robi specjalnej różnicy, ale ilościowej, ani też jakościowej. Z całym szacunkiem dla wszystkich pozostałych firm, w pozostałych miastach." - dodaje Miąsik.
A co z polską Krzemową Doliną? Miąsik: "Chciałbym przeprowadzić cały polski gamedev w jakieś fajniejsze okolice. Na początek choćby do Kazimierza Dolnego, lub w Bieszczady czy do Nowego Sącza. Stworzyć taką naszą gamedevową krzemową dolinę. Cieplej nie będzie, nie mam Kalifornii, ale przynajmniej za oknem ładniej".
Ale na to przyjdzie nam chyba trochę poczekać.
[via Gazeta Prawna]
Piotr Gnyp