Które Final Fantasy otrzymamy na urodziny serii? Co powiedzielibyście na niemal wszystkie?
Tak, te z PlayStation. I tak, te ze SNES-a. I tak, te z NES-a również.
08.12.2016 | aktual.: 08.12.2016 14:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
A mnie się coś pomieszało i myślałem, że to w tym roku Final Fantasy obchodzi swoje trzydziestolecie. Nieprawda przecież, bo "jedynka" zadebiutowała na NES-ie w grudniu 1987 roku. Nic dziwnego zatem, że "piętnastka" taka delikatnie nieukończona została przyciśnięta jeszcze w tym kalendarzu. Miała udowodnić zdrowe samopoczucie Square przed podsumowującym rokiem. Gdyby nawet żartobliwie porównać jej kilka wyraźnych problemów do kryzysu kogoś, kto zbliża się do trzydziestki, zaczynają mieć jakiś sens. Ale nie o XV tutaj będzie. Bo VGLeaks dostało informację od tajemniczego źródełka, jak japońska firma zamierza świętować urodziny swojej najważniejszej marki. I jeżeli przeciek się spełni... cóż, byłoby całkiem morowo.
2017 rokiem RPG-owych remake'ów? O tym, że ulepszona "dwunastka" (The Zodiac Age) wtedy trafi na rynek, wiemy już od jakiegoś czasu. Ale dodatkowo mielibyśmy dostać jeszcze istne zatrzęsienie innych kotletów. Na przykład całą trylogię Final Fantasy XIII na PS4, na trzech osobnych płytach, działającą w 1080p i sześćdziesięciu klateczkach na sekundę. Okej, XIII-2 i Lightning Returns były koszmarnymi babolami, lecz "podstawkę" to bym odświeżył, minęło przecież już naprawdę sporo czasu. Czy to był rzeczywiście kasztan? I jak wypada zwłaszcza obecnie, w porównaniu do bardzo ryzykownej "piętnastki"? Słyszę, jak krzyczycie "daj spokój z Lightning, my chcemy już remake'u Final Fantasy VII". No i mielibyście go dostać. Jego pierwszy epizod przynajmniej. Zapewne w okolicach jego urodzin.
Nie szaleję na myśl o nowej "siódemce". Bo z pierwszych materiałów za mocno pachnie Noctisem. Poważniejsze podejście do fabuły, wywalenie taktycznych pojedynków przez okno, otworzenie systemu walki i wypuszczenie kamery z klasycznych kadrów. Czy tylko ja widzę, że z "siódemki" może zrobić to samo, co dekadę temu Advent Children, Crisis Core czy Dirge of Cerberus? Gdy przypomnę sobie wiele lokacji z oryginału i próbuję je przelać przez współczesny filtr, wychodzi mi okropne dziwactwo. To będzie remake na modłę hollywoodzką. Piękny, błyszczący i niby przypominający o czymś legendarnym, ale pozbawiony jakiejkolwiek magii.
Pan redaktor marudzi, więc dla niego Square przygotowało największą ze wszystkich niespodzianek. Final Fantasy 30th Anniversary Collection się zwie. Na PlayStation 4 oraz Vitę zmierza ponoć. I zawiera... trzymajcie mnie, proszę... porty dziewięciu Final Fantasy, od oryginału z 1987 roku do "dziewiątki" z PSX-a. Odsłony dwuwymiarowe otrzymałyby po dwie wersje - nieruszone, z NES-a czy SNES-a, oraz nowsze porty. Niestety - porty wersji mobilnych. Dziwne, leniwe. Każda z nich doczekała się kiedyś jakiegoś rozsądniejszego podkręcenia, czy to na PSP, czy na Game Boyu, czy pierwszym PlayStation. A wersje mobilne są zazwyczaj mieszane z błotem. Trylogia z Szaraczka oparta będzie tylko o najnowsze porty. Ach, no i mówimy "wyłącznie" o dziesięciu kanonicznych tytułach. Bez ich rozszerzeń, kontynuacji et cetera.
Final Fantasy (NES) Opening + Introduction
Oczywiście Anniversary Collection doczeka się również wydań kolekcjonerskich, z których najpotężniejsze - Crystal Complete Edition - bonusowo dorzucałoby X/X-2 HD, The Zodiac Age, trylogię "trzynastki", Final Fantasy XV ze wszystkimi dodatkami oraz A Realm Reborn z trzymiesięczną subskrypcją. Siedemnaście gier z "fantazją" w tytule. To więcej, niż bylibyście przejść w przeciągu całego roku grania, nawet gdybyście zamknęli się na świat wszystkich innych pozycji. Szaleństwo, po prostu szaleństwo. A jednak gdzieś podświadomie żałuję, że Type-0 się nie załapało.
Na razie pamiętajcie, że to niepotwierdzona informacja. Gdyby się potwierdziła... no cóż, posiadacze PlayStation 4 będą mieli historię trzydziestoletniej serii zamkniętą w jednej konsoli. Na samą myśl zacząłem się zastanawiać, gdzie mam PSP i moją ulubioną wersję "jedynki". Dwanaście miesięcy - dwanaście części? To byłoby ciekawe wyzwanie.
Adam Piechota