Która gra ma największy otwarty świat w historii?
Oczywiście Minecraft. Ale czy uwzględnianie go w tym zestawieniu w ogóle ma sens?
YouTuber i Blogger Alvaro Gracia Montoya wpadł na swój pomysł porównania wielkości map w wybranych grach z otwartym światem. Zrealizował całkiem przyjemny materiał wideo, w którym wielkości kolejnych obszarów przyćmiewają to, co zostało pokazane przed nimi.
Robi wrażenie, szczególnie na kimś, kto pamięta, jak wielkie wydawało się kiedyś GTA: San Andreas. Tu jest jedną z pierwszych, najmniejszych map. Tuż za nim jest Skyrim. Czy zgadniecie które z wirtualnych światów są największe?
Video game MAPS - 3D comparison
Ostatecznie nieszczególnie dziwi, że najwyższe pozycje zajmują tu światy stworzone na potrzeby gier wyścigowych lub takich, w których pojazdy pełnią bardzo dużą rolę - Just Cause 3, Fuel czy The Crew. Ich tereny przemierza się szybciej, więc siłą rzeczy muszą być większe, mają przy tym jednak tendencję do znacznie mniejszej szczegółowości.
Najwyższą pozycję z tytułów „pieszych” niegenerowanych proceduralnie zajmuje tu Guild Wars Nightfall. Za nim są już tylko The Elder Scrolls II: Daggerfall i Minecraft. Dwie gry, których obecność w tym zestawieniu to lekkie oszustwo.
Obie bowiem wykorzystują do tworzenia swych światów generowanie proceduralne terenu. Mapa istnieję w nich tak naprawdę jedynie jako umożliwiający jej generowanie wzór.
Daggerfalla można by jeszcze przełknąć, bo gra wykorzystuje wprawdzie tę technikę, ale sprytnie łączy je z miastami i innymi elementami zaprojektowanymi przez twórców, by zapewnić iluzję istnienia w rzeczywistym miejscu. Mapa generowana jest proceduralnie, ale według konkretnego planu. Ale Minecraft? Toż to po prostu kupa terenu generowanego losowo, teoretycznie w nieskończoność.
To równie dobrze można by tu umieścić No Man’s Sky i napisać, że ma nieskończoność kilometrów kwadratowych.
Dominik Gąska