Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie - najnowsza aktualizacja Wiedźmin 3: Dziki Gon zaginęła w drodze na PS4
Denerwujące o tyle, że niesie ze sobą ważne zmiany. Niestety, naprawiając jedne elementy psuje inne.
Z jednej strony CD Projektowi należy się szacunek za nieustające wsparcie od pierwszych dni po premierze. Nie jest to w branży regułą. I bynajmniej nie dlatego, że wszystkie gry od włożenia płytki do napędu działają bez zająknięcia. Ale rodakom chyba jednak brakuje umiejętności, by do końca uporządkować wszystkie problemy gry.
Numerki wersji Wiedźmina rosną regularnie, ale za każdym razem liście poprawek towarzyszy natychmiastowa litania elementów, które aktualizacja zepsuła. Nie inaczej jest tym razem. Zaczynając chociażby od tego, że europejscy posiadacze PS4 często w ogóle jej nie widzą. Redzi pracują rzecz jasna nad sprawą, ale póki co mogą tylko prosić o wyrozumiałość.
https://www.facebook.com/PLthewitcher/posts/1621845238059016
Na aktualizację do wersji 1.07 czekano z niecierpliwością. Nie miała bowiem być zwykłym zbiorem poprawek błędów. Pozwala zmienić sposób poruszania się Geralta, redukując bezwładność bohatera. Dodaje skrzynie, w których możemy przechowywać aktualnie niepotrzebny ekwipunek i wydziela w nim osobna przegródkę dla książek. Ułatwia też tworzenie mikstur i przedmiotów, pozwalając przypiąć żądany przepis, dla którego poszukujemy składników. Lista poprawek i zmian jest długa - znajdziecie ją tu.
Niestety, znowu nie wszystko poszło po myśli graczy i deweloperów. Informacje dotyczące aktualizacji wspominają o wzroście wydajności gry, tymczasem serwis Digital Foundry przeanalizował sprawę i doszedł do odwrotnych wniosków. Wiedźmin z numerkiem 1.07 działa na Xboksie One i PlayStation 4 gorzej, niż przed aktualizacją.
Podobnie jest z Osiągnięciami/Trofeami - jak sprawiały problemy, tak dalej sprawiają. Jeśli wierzyć autorom listy nowych błędów, która rośnie na Reddicie, teraz kłopotliwych "pucharków" jest nawet więcej. Inne ciekawostki to chociażby niemożność rozpoczęcia konwersacji z bardzo ważną dla fabuły postacią czy deszcz padający we wnętrzach budynków.
Najbardziej pechowi gracze raportują też brak możliwości wczytania zapisu gry z poprzedniej wersji, co uniemożliwia kontynuowanie przygody. Wpadki takiego kalibru nie mają prawa się zdarzać. Zwłaszcza, gdy gra jest już naprawiana od tak dawna, a gracze raz po raz pomagają deweloperowi w identyfikowaniu błędów.
Drodzy Redzi, ściągnijcie posiłki, bo trochę siara. Pamiętajcie - Primum non nocere.
Maciej Kowalik