Kto zamknął usta Peterowi Molydeux?

Jego pomysły na gry były szalone i bawiły do łez. Niestety, ktoś postanowił, że ma przestać dzielić się nimi ze światem.

Kto zamknął usta Peterowi Molydeux?
marcindmjqtx

25.11.2011 | aktual.: 15.01.2016 15:43

Peter Molydeux na swoim twitterze dzielił się ze światem najbardziej ekstrawaganckimi pomysłami na gry. Na przykład taką, w której 206 graczy kontroluje po jednej kości znajdującej się w ludzkim ciele. Albo taką, w której samouczek pojawia się po liście płac. Albo taką w której wcielasz się w niedźwiedzia, który aby móc oddychać musi przytulać się do ludzi. Łamiąc im kości.

Nie wiem jak wy, ale ja chciałbym w każdą z nich zagrać. To naprawdę kapitalne pomysły! Niestety, wszystkie one były żartem. Pragnący zachować anonimowość pracownik branży gier założył pewnego dnia konto twórcy o nazwisku podobnym do Petera Molyneux, autora takich gier jak Populous, Black & White czy Fable. Stało się to po pamiętnej prezentacji Milo, prototypu porzuconej już gry na Kinecta, jaka miała miejsce podczas targów E3 w 2009 roku.

Molydeux był przerysowaną, prześmiewczą wersją Petera Molyneux, znanego zarówno z wyjątkowych gier, jak i z wyjątkowego przesadzania przy zapowiadaniu tych produkcji. Na pierwszy rzut oka można było uwierzyć, że to rzeczywiście są pomysły ojca Syndicate, zwłaszcza, że sobowtór używał zdjęcia oryginału w swoim awatarze. Twórca wcielający się w Łże-Molyneux ma za sobą kilkunastoletnie doświadczenie w branży, pracował m.in. przy Gears of War czy Saints Row. Kiedyś bez sukcesu starał się o pracę w Lionhead Studios, które sam Molyneux założył.

Czy satyryczne konto na twitterze można uznać za swojego rodzaju zemstę? Trudno powiedzieć, wcześniej na potrzeby jednego z podcastów stworzył personę niezależnego twórcy gier, który miał równie zbzikowane pomysły.

Konto Molydeux zyskiwało na popularności. Latem 2011 roku, kiedy zajęła się nim zachodnia prasa, jego żarty śledziło ponad 15 tysięcy osób. Pewnego razu opublikował pomysł na grę, o asteroidzie mającej uderzyć w Ziemię. Zadaniem gracza byłoby pożegnanie się z bliskimi przed zagładą świata. I wiecie co? Taka gra powstała!

Molydeux podrzucił także pomysł na grę wyścigową, w której gracz byłby nie samochodem, a trasą. Cóż, taka gra też niedawno powstała. Nie wiadomo czy na mocy inspiracji, czy zbiegu okoliczności, ale jednak - w Roadeo można zagrać.

Prawda mieszała się z fikcją aż do tego tygodnia, kiedy Twitter zablokował konto Molydeux. Jak się okazuje, zostało to zrobione na wniosek Lionhead Studios, studia założonego przez Molyneux, któremu nie podobało się, że ktoś może wziąć pomysły żartownisia za ich własne. Podobno znajdowali się ludzie, którzy pytali się o nie w Guildford.

Na wieść o zawieszeniu konta na twitterze rozpoczęła się akcja #freepetermolydeux, której uczestnicy domagają się odbanowania ulubionego komika. Sam zainteresowany wydał także specjalne oświadczenie:

Już na serio, Molydeux twierdzi, że Lionhead nie miało generalnie nic przeciwko jego żartom, ale przedstawiciele studia chcieli, aby wyraźniej zaznaczył, że jest tylko żartem, a nie prawdziwym Peterem z literą N w nazwisku. To da się zrobić, sobowtór czeka tylko aż Twitter odblokuje mu konto. O ile się to stanie.

Sam Molyneux na Twitterze milczy. Wydarzenia skomentował jednak Kaz Hirai, wyrażając swoje poparcie dla zamknięcia fałszywego konta. Tylko, że on sam jest podszywaczem naśmiewającym się z branży i prezesa Sony.

Sprawa Molydeux stawia kilka pytań: czy z podsuwanych przez niego pomysłów nie dawałoby się robić ciekawszych gier niż kolejne strzelanki o żołnierzach? Czy to, że autor tych żartów uznaje takie pomysł za naprawdę głupie świadczy o branży źle czy dobrze? Czy udawanie w internecie innej, znanej osoby jest w porządku? Kim trzeba być, aby dać się na to nabrać?

Konrad Hildebrand

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.