Kto Jasonowi zabroni? Friday the 13th niespodziewanym hitem
Marka robi swoje. Szkoda.
Pamiętacie te czasy w grach, gdy każdy filmowy blockbuster otrzymywał swojego średniaka na licencji? Wtedy zastanawialiśmy się, kto (oprócz zrozpaczonych rodziców) to kupuje, dla kogo to powstaje. I dziś można ponownie zadać te pytania. Oto produkcja Gun Media ze średnią 61/100 na Metacriticu oraz średnią użytkowników 5.8/10 (wersja na na One'a wyraźnie niżej), dość oczywista sieciowa zrzynka z niezłego Dead by Daylight, okazuje się sprzedażowym fenomenem, trafiając od swojej cichej premiery w maju do 1,8 miliona graczy. Na tyle fantastycznie, że planowana jest już wersja pudełkowa (premiera, oczywiście, w piątek 13 października).
Friday the 13th: The Game - Physical Launch Announcement on Friday the 13th, this October!
"Mamy niezwykle oddaną społeczność od samej premiery. Nawet jeśli nie wszystko szło do końca sprawnie, idziemy dalej. Zespół rośnie i chcemy pracować dalej nad nową zawartością oraz, rzecz jasna, trybem dla pojedynczego gracza" - chwali się Wes Keltner, szef Gun Media. Ładny eufemizm. Gra zawalona była usterkami, serwery nie działały w dniu premiery, brakowało zawartości, która usprawiedliwiałaby impulsywny zakup. Ale to kolejny dowód na to, że większość graczy ma w nosie ostrożność i czytanie recenzji. Jest Jason, jest online, będzie super. A teraz rzeczywiście dają deweloperom czas (i fundusze) na niezbędne poprawki.
Mnie tak generalnie szkoda, że ludzie nadal pakują pieniądze w coś, co ma ich ulubionego bohatera. Że to im wystarczy. Niezależnie od jakości takiego produktu.
Adam Piechota