Krwawa łaźnia - 17 gier, które pożegnaliśmy w 2011 roku
Miniony rok to nie tylko czas wielu wspaniałych hitów, które zapewne na długo zapadną w naszej pamięci, ale też, niestety, kilkunastu anulowanych projektów, tak jak to już bywało w przeszłości. Zobaczcie, jakie gry powędrowały w 2011 roku do wirtualnego grobu oraz te, o których śmierci w minionym roku usłyszeliśmy.
16.01.2012 | aktual.: 15.01.2016 15:43
Pierwsza część Split/Second okazała się zaskakująco dobrymi i oryginalnymi zręcznościowymi wyścigami, do których nawiązywała m.in. ostatnia część Need for Speed czy MotorStorm: Apocalypse. Bardzo pozytywny odbiór gry, zarówno przez zwykłych graczy, jak i przez media, nie przełożył się na zadowalające wyniki sprzedaży. Mimo to twórcy zabrali się do tworzenia kontynuacji, ale niestety się przeliczyli i nie zdążyli jej nawet zaanonsować. Projekt szybko został wyrzucony do kosza, a kilka miesięcy później odpowiedzialne za grę, utalentowane Black Rock Studio - zamknięte.
Nie ma zbyt wielu gier z superbohaterami w roli głównej, zwłaszcza jeśli mowa o tych bazujących na filmach. The Avengers, nawiązujące do filmu, który pojawi się w tym roku w kinach, miało potencjał, by znaleźć się w tym wąskim gronie. Co prawda gry nigdy oficjalnie nie zapowiedziano, ale filmik z wczesnej wersji, który wyciekł do sieci już po przerwaniu prac, kazał wiązać z nią nadzieje. Iron Man, Thor, Kapitan Ameryka i Hulk spuszczający manto Skrullom z perspektywy pierwszej osoby wyglądali naprawdę nieźle.
Fani uniwersum Command & Conquer mieli w 2011 roku zarówno powód do radości, jak i do smutku. Z jednej strony zapowiedziano C&C: Generals 2, a z drugiej wyszło na jaw skasowanie C&C Arena. Projekt zarzucono prawdopodobnie już parę lat temu, ale dowiedzieliśmy się o tym dopiero w roku ubiegłym, za sprawą załączonego zwiastuna. Miał to być MMORTS, pierwsza masowa gra osadzona w tym świecie. Dlaczego pomysł nie wypalił? Tego nie wiadomo, wiadomo jednak, że Electronic Arts nie zapomniało o idei. W tym roku ukaże się bowiem Command & Conquer: Tiberium Alliances, strategiczne MMO na przeglądarki. Zawsze to jakaś pociecha.
My Garden to prawdopodobnie najbardziej nietypowa produkcja w tym zestawieniu. Zajmował się nią oddział Electronic Arts z Salt Lake City, a chodziło w niej o... tworzenie własnego ogrodu. Nie brzmi przesadnie fascynująco, choć zwiastun gry pokazany na Tokyo Game Show w 2010 roku wyglądał całkiem interesująco - to mogła być idealna pozycja do relaksu oraz dla dzieci. Najwyraźniej jednak twórcom zabrakło pomysłów na realizację tej oryginalnej koncepcji i uznali, że sadzenie i doglądanie wirtualnych roślinek będzie zbyt nudne.
Nigdy zbytnio nie przepadałem za klasycznym Mega Manem, podobała mi się za to trójwymiarowa podseria RPG-ów pt. Mega Man Legends. W niektórych kręgach Legends zostało otoczone większym kultem niż główny cykl, dlatego też ujawnienie Mega Man Legends 3 na 3DS-a spotkało się z ogromnym entuzjazmem. Radość z zapowiedzi gry nie trwała jednak zbyt długo, bo niecały rok później okazało się, że powędrowała ona do kosza. Kto wie, może pod naciskiem fanów zostanie kiedyś wznowiona?
To nie był dobry rok dla wielbicieli Mega Mana. Oprócz Mega Man Legends 3 w ubiegłym roku pożegnaliśmy też Mega Man Universe - bardzo dobrze rokującą platformówkę 2D z ogromnym edytorem poziomów na miarę LittleBigPlanet. Gra nie kosztowała dużo (miała się ukazać w cyfrowej dystrybucji), więc o anulowaniu produkcji nie zadecydowały raczej względy finansowe, drzemał w niej spory potencjał, zatem nie chodziło też prawdopodobnie o jakość gry. Być może autorów do takiej decyzji skłonił fakt, że w październiku 2010 r. z Capcomu odszedł Keiji Inafune, jeden z ojców niebieskiego chłopca.
Mega Man Universe - Gameplay Trailer - PS3 Xbox360
The Agency - E3 2010 Trailer ( THX IGN + SOE )
Najmniejsza ze wszystkich pozycji w zestawieniu, przeznaczona do cyfrowej dystrybucji i na 3DS-a przystawka przed wydanym w listopadzie Saints Row: The Third. Grę zaanonsowano podczas targów E3 w czerwcu 2010 roku i zanim zdążyliśmy zobaczyć jakiekolwiek materiały jej poświęcone, po niecałym roku wypłynął komunikat o zgonie tego spin-offu. Czy jest czego żałować? Raczej nie, tego typu produkt nie miał szans, by stać się hitem. Najważniejsze, że dostaliśmy świetną trzecią odsłonę Saints Row.
Gun Loco zapowiadało się na dziwną grę - obłąkani więźniowie o nietypowym wyglądzie strzelali w niej do siebie na planecie imitującej zakład karny. Czy dobrą? Pewnie tylko w opinii osób, które wyjątkowo cenią sobie w grach pomysł - resztę raczej odrzucała. Square Enix zorientowało się pewnie, że robi zbyt specyficzną grę i zamiast ładować w nią kolejne pieniądze, które się nie zwrócą, postanowiło przerwać proces produkcyjny. Zwłaszcza że Gun Loco tworzono z myślą o Xboksie 360 - platformie, na której tego typu tytuły nie mają większych szans zaistnieć. Zostało nam z tego wszystkiego kilka osobliwych zwiastunów budzących uśmiech na twarzy. Takich jak ten poniżej.
Come Midnight - Concept Art Video (Canceled People Can Fly Game)
Dzieło studia Ignition de facto poniosło śmierć dwa razy. Najpierw, po 6 latach produkcji, w październiku 2010 r. do wirtualnego nekrologu trafił WarDevil, miesiąc później grę przemianowano na Project Kane i ustalono jej premierę na koniec 2011 roku, aż wreszcie posłano ją na wieczny odpoczynek w czerwcu ub.r. Jeśli zewnętrzny deweloper zainteresowałby się projektem, byłaby szansa na ponowne zmartwychwstanie. Jednak biorąc pod uwagę, że od zawieszenia produkcji minęło pół roku, a Projectu Kane nikt nie przygarnął pod swoje skrzydła, szanse na to są bliskie zera.
Z Wet było dokładnie na odwrót niż w przypadku wspomnianego już Split/Second - przed premierą obiecywano sobie po niej wiele, a okazała się ledwie przeciętna. Główna bohaterka gry, Ruby, podbiła jednak serca graczy i choćby z jej powodu oczekiwano kontynuacji Wet. Sequel powstawał kilka miesięcy, zapewne nie miał jeszcze dokładnie ustalonej formy, dlatego też próżno szukać jakichkolwiek materiałów mu poświęconych. Nie wiem jak Wy, ale ja bym jeszcze na Rubi chętnie popatrzył.
Pierwszą grę z Bourne'em w roli głównej, wydaną w czerwcu 2008 roku, można opisać słowem "solidna". Druga gra z cyklu o roboczym tytule Project Treadstone, też się na taką zapowiadała, ale finalnie zamiast dokończyć jej produkcję, studio Radical zajęło się drugą częścią Prototype. Doszło do tego w wyniku fuzji Activision z Vivendi (pierwotnym wydawcą gry). Podobnie jak The Bourne Conspiracy, miała to być strzelanina z elementami parkouru, w klimatach political fiction, tyle że nastawiona na rozgrywkę wieloosobową.
Seria Burnout skręciła w 2011 roku, za sprawą Burnout Crash, w trochę dziwnym kierunku. Mogła pójść jednak w jeszcze bardziej osobliwą stronę. Burnout Freestyle tworzono w wersjach na Wii i DS-a - o ile na temat tej pierwszej nie wiemy nic, o tyle informacje dotyczące edycji przenośnej mogą zaskakiwać. Nie miały to być bowiem standardowe wyścigi, tylko zestaw minigier wykorzystujących możliwości ekranu dotykowego, utrzymany w kreskówkowym stylu. Mnie niezbyt ekscytuje taka wizja - Criterion doszło widocznie do podobnego wniosku.
W cyfrowej dystrybucji coraz częściej ukazują się gry warte uwagi. Project Dropship miał szansę zostać jedną z nich. To kooperacyjna strzelanka w klimacie kosmicznego westernu, z widokiem z góry, która powstawała w siedzibie Square Enix w Los Angeles. Studio zostało jednak zamknięte, a gra poszła do piachu, mimo zaawansowanego stadium produkcji. Szkoda, bo gra wyglądała bardzo ciekawie i mogła nieźle namieszać na rynku XBLA oraz PSN.