Krótko o tym, dlaczego Might & Magic: Heroes Online w ogóle mnie do siebie nie przekonało
Nie mam nic do free2play. Wręcz przeciwnie, podoba mi się ta idea. Podoba mi się, że zapłacić twórcom mogę tylko wtedy, jeśli nie czuję się oszukiwany, a gra naprawdę mi odpowiada. Might & Magic: Heroes Online, w której betę pograłem trochę w ciągu kilku ostatnich dni, to jedna z tych produkcji, za które nie dałbym złamanego grosza.
08.08.2014 | aktual.: 07.01.2016 15:45
Zacznijmy od najważniejszego: to nie jest strategia. Heroes Online w sprytny sposób pożycza najrozmaitsze elementy od słynnej serii, ale w rzeczywistości jest przeglądarkowym MMO w izometrycznych szatach. Tu nie rozchodzi się o planowanie, taktykę czy sprytne zagrania, a o rozwijanie bohatera, w dodatku w dużej mierze sprowadzające się do patrzenia na rosnące cyferki.
Prawie jak HOMM W każdym MMO "ciora się dziki". By zdobyć potrzebne poziomy doświadczenia, trzeba przebić się przez hordy mało znaczących przeciwników. Grind to nieodłączny element gatunku - w jednych grach rozwiązany jest lepiej, w innych gorzej, ale chyba mało kto w ogóle próbował się go pozbyć. Ubisoft w każdym razie nie próbuje, a w Heroes Online przybiera on jedną z najbardziej żmudnych postaci, jakie widziałem. Tu bowiem każdy "dzik" jest w istocie nawet kilkuminutową potyczką na podzielonym na heksy polu bitwy. To w końcu serce rozgrywki w każdych "hirołsach", nie mogłoby go zabraknąć. Szkoda tylko, że tak koncertowo je spartolono.
Might & Magic: Heroes Online
W normalnej odsłonie serii bitwy mają kluczowe znaczenie - nie tylko dają dostęp do artefaktów, surowców czy innych dóbr. Należy ponadto prowadzić je tak, by straty były jak najmniejsze, w końcu wojsko to najcenniejszy z zasobów. Tu jest inaczej. Gra nie jest podzielona na tury, a ponieważ to nie strategia, to nie ma też przeciwnika, który zbroiłby się w tym samym czasie. Pojedyncze potyczki nie mają więc zbytniego znaczenia, tym bardziej, że dosłownie setki nowych jednostek można rekrutować już po upływie odpowiedniej ilości czasu w realnym świecie (o ile dysponuje się złotem, ale to też dostaje się z czasem). Tylko nie myślcie, że te ogromne armie wystawicie od razu do bitwy. Bohater posiada bowiem powoli rosnący z każdym poziomem limit jednostek, jakie może wystawić w jednej potyczce. Reszta stanowi jedynie rezerwę. Gra jest więc żmudnym przebijaniem się przez kolejne walki, gdzie wystawiasz ciągle takie same ilości wojska przeciw niespecjalnie różniącym się od siebie grupom wrogów. Podziwiam graczy, którzy nie umierają przy tym z nudów.
A jeśli zastanawiacie się, czy w Heroes Online jest opcja automatycznego rozstrzygania bitew, jak w każdych normalnych "hirołsach", to tak, jest. Kosztuje pieczęcie, które można kupić za prawdziwe pieniądze. I to sporo pieczęci.
Kup pan cegłę Wszystko w Heroes Online zrobione jest tak, by gracza spowolnić. Weźmy takie walki z bossami, czasami przybierające formę oblężeń. Są dokładnie wyliczone, byś MUSIAŁ pokonać wszystkie albo prawie wszystkie nic nie znaczące grupki przeciwników na danym obszarze. Inaczej nie będziesz miał szans. Nudzi cię to, nie masz ochoty na grind? Och, no wiesz, zawsze możesz zapłacić parę złotych i kupić coś, co trochę przyspieszy rozgrywkę...
Might & Magic: Heroes Online
Chciałbyś rozbudować zamek (bo takowy też tu jest, pełni zakamuflowaną rolę jeszcze jednego systemu rozwoju postaci)? Nooo, to potrzebujesz surowców. Jaka szkoda, że na pobliskich terenach nie masz szans na znalezienie ich w odpowiedniej ilości. Może kupisz trochę? O, i jeszcze musisz mieć patenty budowlane. To co, wstąpisz do sklepu? Skończyły ci się punkty akcji w danym dniu i nie możesz już wykonywać zadań związanych z kampanią fabularną? Możemy ci je sprzedać, jeśli chcesz. Nie masz już złota, a potrzebujesz jednostek? No wiesz, możesz poczekać dzień albo dwa, to zbierzesz odpowiednią liczbę. Ale w razie czego mamy je też w sklepie. Znudziło ci się granie nekromantą, chciałbyś spróbować jako prawy i sprawiedliwy rycerz? No, nie ma problemu, ale, rozumiesz, wszystko ma swoją cenę.
TYLKO WEŹ COŚ WRESZCIE KUP.
Są systemy free2play zrobione dobrze i są systemy free2play zrobione źle. Dota 2 albo League of Legends to przykłady tego pierwszego podejścia. Możesz grać ile chcesz, na takich samych zasadach jak inni i nie jesteś zmuszony do czekania czy żmudnego grindowania. Wydajesz prawdziwe pieniądze tylko wtedy, gdy masz taki kaprys. Heroes Online z kolei jest od początku do końca zaprojektowane tak, by jak najbardziej gracza ograniczyć. Ma mnóstwo mechanik, których normalna gra by nie miała; które stworzono TYLKO po to, by grający czuli potrzebę rzucenia groszem. Wszystkie te patenty budowlane, punkty akcji, limity nałożone na liczebność wojska w bitwach - to tutaj jest tylko po to, żebyś się, graczu, za bardzo nie rozhulał i grzecznie szedł wyznaczoną przez twórców wąską ścieżką. Masz ochotę trochę z niej zboczyć? Zapłać. I to budzi mój sprzeciw.
Might & Magic: Heroes Online
Przez betę do gwiazd? Nie jest oczywiście tak, że nic mi się w grze nie podoba. Oprawa jest naprawdę bardzo ładna (choć tylko na najwyższych ustawieniach, które wymagają porządnego komputera), a i parę interesujących pomysłów też się tu znalazło. Ciekawostką jest choćby zapraszanie do potyczek innych graczy - dzięki temu czasami może udać się pokonać jakiegoś bossa bez godzin grindu (choć liczba wrogów się w takim przypadku odpowiednio skaluje, więc nie jest tak, że nagle robi się banalnie łatwo). System rozwoju umiejętności postaci też pomyślano całkiem ciekawie - daje trochę swobody i jeśli komuś będzie chciało się dobić do maksymalnego poziomu, to czeka go przynajmniej odrobinę kombinowania. Dla wielu zaletą będzie też całkiem wysoki poziom trudności. Sam początek gry jest, rzecz jasna, najzupełniej banalny, ale potem robi się już lepiej. Gdy już kieruje się jakąś sensowną armią, w bitwach wreszcie zaczyna mieć znaczenie taktyczne podejście. Co nie zmienia faktu, że trzeba się do tego momentu doczłapać, nie umierając przy tym z nudów.
Są dwa podejścia do MMO: niektórzy twierdzą, że można je oceniać tylko po zdobyciu maksymalnego poziomu i dokładnemu przyjrzeniu się temu, co zaplanowano dla najbardziej wytrwałych graczy. Inni z kolei utrzymują, że jeśli gra nie potrafi zachęcić do grania wystarczająco długo, by do tego momentu dotrwać, to coś jest zdecydowanie nie tak. Nie ukrywam, że należę do tej drugiej grupy. Granie w Heroes Online nie sprawa mi żadnej przyjemności i szczerze podziwiam tych graczy na serwerze, którym chce się w to bawić. Nie wykluczam zresztą, że gra będzie mieć fanów - choćby z powodu znanej marki, a i tragicznie zła też w sumie nie jest. Jeśli jednak po czasie spędzonym w becie ktoś zapyta mnie, co sądzę o Heroes Online, odpowiem: "Daj spokój, nie warto. Wśród gier free2play jest mnóstwo lepszych i uczciwszych wobec gracza produkcji."
Tomasz Kutera
Jeśli mimo wszystko chcecie przetestować Might & Magic: Heroes Online, to grę znajdziecie tutaj.