Krótka (i smutna) historia PSP Go

Sony to ogromna, japońska firma, która w przypadku elektronicznej rozrywki zamiast w dziesiątkę potrafi czasem trafić jak kulą w płot. Tak właśnie stało się z PSP Go, wprowadzoną w 2009 roku na rynek wersją konsoli przenośnej PlayStation Portable, która właśnie umarła śmiercią tragiczną.

marcindmjqtx

20.04.2011 | aktual.: 15.01.2016 15:45

Pomysł - dobry PSP Go oficjalnie zapowiedziane zostało podczas targów E3 w 2009 roku (choć już wcześniej sporo się o nim plotkowało). Pomysł na nowy sprzęt wydawał się sensowny. Była to odchudzona wersja konsoli PSP: samymi osiągami się nie różniła, ale była mniejsza i dzięki temu "jeszcze bardziej przenośna". Jak w komentarzach na Polygamii napisał sszaki:

mam psp go, używam rzadko, ale sama konsolka jest mniejsza od zwykłego psp i to jest jej ogromnym plusem bo łatwiej jest ją wsadzić do kieszeni.

Zmniejszenie rozmiaru konsoli było więc niezłym pomysłem. Nie to było jednak w jej przypadku najważniejsze, ale fakt, że została pozbawiona jakiegokolwiek fizycznego nośnika gier. Opierała się tylko i wyłącznie na cyfrowej dystrybucji, czyli tytułach, które można było kupować i ściągać z sieci. Pomysł był odważny - nikt wcześniej nie zdecydował się na stworzenie platformy, na którą gier nie można by normalnie nabyć w sklepie. Oczywiście takie rozwiązanie dla samego Sony miało same plusy - omija się dzięki niemu wszystkich pośredników i więcej zarabia na sprzedawanych produktach, problemem przestają także być straty związane z rynkiem wtórnym, więcej kłopotów mają też piraci.

Warto zaznaczyć, że Sony jednocześnie nie zamierzało rezygnować ze starej wersji PSP. Miała być cały czas wspierana, gracze nie musieli więc się obawiać, że będą musieli zaopatrzyć się w nowy sprzęt. Kto chciał, ten mógł kupić. PSP Go kusiło przyjemniejszym dla oka (i rąk) designem oraz mniejszymi rozmiarami. Dlaczego to nie wypaliło?

Wykonanie - tragicznie, potwornie, okropnie, straszliwie ZŁE Nie mam pojęcia, kto w Sony zawalił, ale kilka decyzji związanych z PSP Go z dzisiejszego punktu widzenia zakrawa na smutną groteskę.

Zacznijmy od ceny, bo ta jest najbardziej oczywista. Zwykła wersja PSP w tamtym czasie kosztowała 170 dolarów. PSP Go, czyli wersja mniejsza i pozbawiona niektórych funkcji... 250 dolarów (co w Europie przełożyło się na 250 euro, wszyscy wiwatują na cześć przeliczników walut w wielkich korporacjach!).

Okiem Pawła Winiarskiego: Jestem szczęśliwym użytkownikiem pierwszego modelu PSP i cały czas opierałem się wymianie wysłużonej czarnulki na nowszą odsłonę. Była nawet chwila, kiedy rozważałem zakup PSP Go, ale szybko zdusiłem w sobie ten niezbyt mądry pomysł. Drogi, niewygodny gadżet, który śmiejąc się w twarz posiadaczom oryginalnych gier na UMD, na siłę forsował cyfrową dystrybucję. Gracze pokazali co sądzą o pomyśle Sony.

Tak jest, tak naprawdę było. Statystyczny Kowalski, który chciał kupić konsolę przenośną, stawał w sklepie przed dylematem: mógł kupić starszy model PSP, który był tańszy i miał możliwość obsługi fizycznych nośników albo nowszy, który go nie miał i był droższy. Miał - nie miał, tańszy - droższy. Prosty wybór, prawda?

To nie był jednak koniec problemów związanych z PSP Go. Część graczy narzekała, że konsola, choć mniejsza, to jest też mniej wygodna od starszej wersji (choć tu zdania są akurat podzielone). To raz. Wiele najważniejszych tytułów nie pojawiało się w cyfrowej dystrybucji, a tylko na nośnikach fizycznych. To dwa. Bateria, choć PSP Go było mniejsze, trzymała tyle samo, co w poprzedniej wersji. Czyli za krótko. To trzy.

Wszystko to złożyło się na konsolę, której kupno było pozbawione większego sensu. PSP Go się nie sprzedawało. Sony po jakimś czasie zorientowało się, że coś jest nie tak. Nie doszło jednak do obniżki ceny - zamiast tego, razem z PSP Go kupujący dostawał dziesięć darmowych gier. Niższa cena oczywiście w końcu stała się faktem, ale wydaje się, że to był już początek końca tego sprzętu.

Dziś Sony oficjalnie ogłosiło zakończenie produkcji PSP Go. Requiescat in pace.

Nauczka na przyszłość? Wygląda na to, że PSP Go stało się dla Sony nauczką. Andrew House, jeden z szefów europejskiego oddziału koncernu, przyznał zresztą swego czasu, że był to "test". Czego więc nauczył on japońską korporację?

Spójrzmy na NGP, nadchodzącą, nową konsolę przenośną Sony. Jest duża, ciężka, ma mieć porażające osiągi i nie jest pozbawiona fizycznego nośnika. Będzie sukcesem? Ciężko powiedzieć. Ale wiecie, w razie porażki pewnie okaże się, że to był jedynie "test".

Tomasz Kutera

Źródło artykułu:Polygamia.pl
publicystykasonypsp
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.