Krótka historia ostatniego Guitar Hero. Tego, którego nie było

W zeszłym roku, w studiu Vicarious Visions wciąż trwały prace nad grą o roboczym tytule Guitar Hero 7. Po wizycie Erica Hirshberga projekt został skasowany, a odpowiedzialna za niego ekipa zwolniona.

Krótka historia ostatniego Guitar Hero. Tego, którego nie było
marcindmjqtx
SKOMENTUJ

Informacje o przebiegu prac zdobył Stephen Totilo z Kotaku. Jego anonimowy rozmówca nie krył pogardy dla gry, a proces jej stworzenia nazwał katastrofą. Powody takiego stanu rzeczy w gruncie rzeczy były trzy.

Po pierwsze - gitara. W Guitar Hero 7 miał to być jedyny dostępny instrument - gra nie pozwalałaby na podpięcie perkusji i mikrofonu. Powrót do korzeni i ograniczanie kosztów? Otóż nie, bo gitara miała być inna. Na gryfie dostałaby dodatkowy przycisk a miejsce przycisku-struny miało zająć... sześć prawdziwych strun. W przeciwieństwie do Rocksmith, do GH7 nie moglibyśmy podpiąć prawdziwego instrumentu. Efekt?

Struny reagowały słabo, wyprodukowanie gitary kosztowało fortunę, a nikt nie wiedział, jak sprawić, by kupił to zwykły "Kowalski". Pomysł na ożenienie plastikowego akcesorium z prawdziwą gitarą w momencie, gdy było jasne, że ludzie znudzili się już grami muzycznymi jest zresztą wynikiem drugiego grzechu Vicarious Visions - zbyt wielkich ambicji.

Studio chciało odcisnąć swój charakter na stronie wizualnej serii, więc wyrzuciło do kosza projekty postaci i styl poprzednich części. Tyle, że na dopracowanie własnych pomysłów nie mieli czasu, więc

Postacie wyglądały, jakby ktoś przywalił im w nos Innym pomysłem były areny zmieniające się pod wpływem muzyki. Każdy utwór miał w unikalny sposób wpływać na otoczenie. Koncepcja fajna, aczkolwiek przygotowanie takich efektów dla ponad 80 piosenek przerosło możliwości studia.

Zresztą sama muzyka była trzecim gwoździem do trumny Guitar Hero 7. A w zasadzie jej brak.

Kiedy budowali playlistę, każdy ze zdrowym umysłem poczuł zgrozę[...]Mieli wszystkie najgorsze hity z lat 90-tych. Z braku czasu i pieniędzy nie mogli dostać wartościowej muzyki, więc wrzucali do gry taniochę w stylu "Closing Time" i "Sex and Candy". Mieli też kawałki wykorzystywane w serii już przynajmniej trzy razy. W momencie, w którym gracze mieli już dość gier muzycznych, nie rokowało to wielkich szans na sukces. Stąd decyzja o anulowaniu projektu. Nie sądzę, by było tu nad czym płakać. Jeśli gry muzyczne mają kiedyś powrócić to raczej nie w ten sposób.

źródło: Kotaku

Maciej Kowalik

Obraz

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne