Krążą słuchy, że Disney pracuje nad reaktywacją Lucasfilm Games
Może losy Star Wars 1313 nie są jeszcze przesądzone?
Swego czasu LucasArts zajmowało się nie tylko produkcją filmów. Znane przede wszystkim z Gwiezdnych Wojen studio miało też oddział odpowiadający za gry. Od 1984 roku firma zdążyła zresztą wydać całą masę tytułów na różne platformy. Poza licznymi grami z uniwersum Star Wars ekipa zajmowała się też Indianą Jonesem czy przygodówkami w stylu Day of the Tentacle czy Full Throttle. Losy growego oddziału firmy przypieczętowało niestety w okolicach 31 urodzin skasowane Star Wars 1313.
Miała to być nextgenowa gra w świecie Gwiezdnych Wojen, pozwalająca odwiedzić tytułowy niebezpieczny poziom planety Coruscant. Miecze świetlne miały tu zastąpić blastery, a Jedi - przestępczy półświatek. Ostatecznie jednak grę anulowano, razem z tworzonym równolegle First Assault. LucasArts stwierdziło więc, że tworzenie gier zlecać będzie innym developerom, na co wpływ miało też cała seria nieudanych gier. Wygląda jednak na to, że Lucasfilm Games może wkrótce wrócić do łask za sprawą Disneya.
Oficjalnego potwierdzenia o reaktywacji studia wciąż jeszcze nie ma, ale Disney zamieścił w ostatnim czasie całą masę ogłoszeń o pracę na stanowiska związane właśnie z produkcją gier. Niektórzy wieszczą też, że to znak zbliżającego się końca porozumienia z EA. Wydawca Gwiezdnych Wojen z pewnością był rozczarowany atmosferą, jaka pojawiła się wokół wprowadzenia loot boksów w Battlefroncie 2 i sporych ograniczeniach, zmuszających do długiej gry, by odblokować kolejne postaci. Za wcześnie jeszcze oczywiście na wietrzenie końca umowy między EA i Disneyem, ale wielu graczy z pewnością oficjalnym komunikatem w tej sprawie by nie pogardziło.
W temacie Disneya wspomnieć warto też o tym, że studio weszło właśnie w posiadanie większościowych udziałów w wytwórni 21st Century Fox. Już od jakiegoś czasu skupowano aktywa firmy, a dziś można już powiedzieć, że Myszka Miki rośnie w siłę. Ze zmianami właściciela wiązać ma się restrukturyzacja, a celem Disneya jest zdobycie lepszej pozycji na rynku streamingowym.
Krzysztof Kempski