Kratos zdetronizowany. Spider-Man z absolutnym rekordem sprzedaży
Oho. Szybko poszło.
Wesoła ekipa z Insomniac od dawna wiedziała, że siedzi na żyle złota. Dobra, stworzona za nieograniczony budżet wydawcy gra „nawiązująca” do najbardziej kasowego uniwersum filmów współczesnych czasów? Przecież Marvel’s Spider-Man był skazany na status hitu. My się cieszymy, że zasłużenie. Patryk Fijałkowski w swojej recenzji trochę się miotał, ale w końcu przyznał to, co wszyscy - jeszcze żadna gra w historii, nawet dwie udane z czasów PlayStation 2, które darzę gigantycznym sentymentem, tak dobrze nie oddawała prawdziwego klimatu Pajęczaka. No ale co tym razem oznacza „rekord sprzedaży”? Huh, moi drodzy.
Marvel’s Spider-Man – Be Greater Extended Trailer | PS4
3,3 miliona egzemplarzy w… trzy dni. To jeszcze więcej niż God of War w analogicznym okresie. Choć liczba uwzględnia również bundle z tematycznym PlayStation 4 Pro, które pewnie delikatnie podbiły statystyki. Zachodni dziennikarze mnożą przez to uśrednioną cenę jednej gry i dochodzą do powalającej konkluzji, że growy Spider-Man zarobił więcej w otwierający weekend od Spider-Mana filmowego (Homecoming). Jasne, że to spoko informacja, zwłaszcza dla ludzi nadal nie ogarniających rozmiaru tej branży czy prostego faktu, że już od jakiegoś czasu dorównuje ona starszej siostrze, ale gra to nieco inne doświadczenie niż wypad wieczorem do kina. Drastycznie droższe chociażby.
Jak powinniśmy to jednak odczytywać my, gracze? Po pierwsze: Marvel osadzi się u nas w tak poważnej formie na dłużej. Na ekskluzywnym Parkerze i nadal dość tajemniczych Mścicielach od Square Enix się nie skończy. A kto wie, może same gry zaczną się, jak to było ładnie niegdyś przedstawiane, ze sobą zazębiać? Po drugie: romans Insomniac z serią na sto procent potrwa dłużej, a kilka lat po masie DLC-ków światło dzienne ujrzy prawdziwa kontynuacja. Po trzecie: teraz starsi kibice studia muszą jeszcze mocniej trzymać kciuki za nowego Ratcheta. Ech.