Kozacy 3 - recenzja. To mogła być kozacka gra
I nawet taka by była, gdyby ukazała się w 2008 roku, a twórcy nie ściemniali z tytułem.
Jakiś czas temu ktoś wpadł na świetny, z biznesowego punktu widzenia, pomysł. Po co wymyślać nowe gry, skoro można odświeżać stare? Gawiedź i tak się rzuci, bo nostalgia niezmiennie jest w modzie. Efektem tego od dłuższego czasu powstaje coraz więcej, mniej lub bardziej udanych, remasterów. Kozacy 3 zaliczają się do tej pierwszej kategorii.
Platformy: PC
Producent: GSC Game World
Dystrybutor w Polsce: cdp.pl
Data premiery: 20.09.2016
PEGI: 12
Wymagania: Intel Core 2 Duo 2.6 GHz lub AMD 3000+, 2 GB RAM, nVidia 8800, Radeon HD 2600 Pro lub lepsza
Grę do recenzji udostępnił dystrybutor, zdjęcia pochodzą od redakcji
Gwoli wyjaśnienia, Kozacy 3 to nie pełnoprawna trzecia część serii, a remaster jedynki. Pomijając już jego jakość i prostactwo, takie działanie nie tylko jest słabe, ale wręcz wprowadza w błąd. Rozumiem, że inaczej mniej osób kupiłoby grę GSC Game World, ale drodzy państwo, takich rzeczy się nie robi! Prawidłowym tytułem powinien być Kozacy HD albo Remastered. Jedna dodatkowa kampania i kilka nowych misji w starych to nie jest trzecia część gry. I tak, od początku wiedziałem, że to remaster, ale ile osób dało się nabrać?Może mógłbym przymknąć na to oko, gdyby chociaż jakość odświeżonej wersji zadowalała. Tak jednak nie jest, bo to najprostszy, żeby nie powiedzieć prostacki, rodzaj remastera. Poza poprawioną grafiką nie uświadczymy tu praktycznie żadnych zmian. Oprawa zresztą też jakaś wybitna nie jest, szczególnie że oryginalna gra z 2000 roku nie wygląda dziś tragicznie.Wydaje mi się, że dziś potrzeba czegoś więcej niż podciągnięcia rozdzielczości tekstur i poprawienia wyglądu otoczenia. Nie zmieniono nawet animacji poszczególnych jednostek. Barka transportowa nadal pływa napędzana nie wiadomo czym, bo ani wiosła się nie ruszają, ani żagle nie są rozwinięte. Piechota dalej chodzi sztucznie, a Kozacy głupio machają szablami w nieskończonej pętli. Ale liście na drzewach się teraz ruszają, wielki sukces...Wyżej napisałem, że w Kozakach 3 poza grafiką nie uświadczymy większych zmian względem oryginału. Ale czy są one w ogóle potrzebne? Jedynka była przecież świetną grą, a po co poprawiać ideał?Problem w tym, że pierwsi Kozacy faktycznie byli doskonali... w 2000 roku. W czasach topornych interfejsów, nieintuicyjnego sterowania i wielu rozwiązań, od których w kolejnych latach się odchodziło, bo zwyczajnie uprzykrzały rozgrywkę. Remaster to nie tylko poprawiona grafika, ale też zmiany choćby właśnie w interfejsie. Spójrzcie na Homeworld Remastered Edition. Ta wersja nie tylko jest ładniejsza, ale ma też interfejs z drugiej części, bo ten z jedynki nie był dopasowany do obecnie panujących realiów. Podobnie było z mechaniką.Kozacy 3 doczekali się też polskiego, pudełkowego wydania za sprawą cdp.pl i jest ono naprawdę przyjemne. W środku poza płytą znajdziemy też poradnik do gry, tutaj nazwany poradnikiem taktyczno-kulinarnym, list Kozaków Zaporoskich do sułtana Mechmeda IV z przedmową Jacka Komudy (z listu pochodzą też śródtytuły w tej recenzji) oraz niepublikowany wcześniej fragment nowej powieści tego autora.
Tego w remasterze zabrakło. Mało tego, w grze występują elementy, których dziś nie ma nawet w tytułach ze średniej półki. Jednostki przenikają przez siebie podczas mijania, a po opuszczeniu transportowca zapominają, w jakiej formacji były, co wprowadza chaos przy desantach. Wyobraźcie sobie, że cztery barki lądują na brzegu tuż pod artylerią przeciwnika. Wszystkie oczywiście w jednym miejscu, bo detekcji kolizji nie ma. Z każdej wysypuje się 80 chłopa i... I nic, bo nie mogę szybko zaznaczyć odpowiednich formacji i wydać im rozkazów. A jednostki w formacjach otrzymują bonusy do siły i obrony, co jest bardzo istotne w RTS-ie.Przydałaby się też możliwość przesuwania ekranu podczas zaznaczania jednostek, bo w końcu gra oferuje starcia liczebnych armii. Opcja obrócenia kamery też by nie zaszkodziła, a dobór ścieżki poruszania się przez sztuczną inteligencję woła o pomstę do nieba. 60 jednostek potrafi podzielić się na trzy grupy i każda do miejsca docelowego idzie inną drogą. Absolutnym mistrzostwem są natomiast same starcia, bo jednostki zbijają się w gromadkę i radośnie kotłują, co przypomina trochę sceny bijatyk z kreskówek. Zresztą, najlepiej pokaże to poniższy obrazek:Najgorsze jednak są liczne błędy powodujące, że gra bardziej przypomina produkt w jakiejś formie wczesnego dostępu niż skończoną produkcję. Zdarzające się co kilka godzin powroty do pulpitu to jedno, ale jak można zapomnieć o wyłączeniu opcji deweloperskich? W ten sposób mieliśmy możliwość kopiowania jednostek, zmiany frakcji czy natychmiastowego ukończenia budowy. Również w trybie multiplayer. Nie wspomnę już o zgrzytach animacji, "zawieszaniu" się jednostek, skopanych skryptach w niektórych misjach, ginięciu wszystkich chłopów na początku rozgrywki z innymi graczami, koszmarnie długich czasów ładowania czy innych, mniejszych błędach.A może nie jest tak źle? Może jednak coś dobrego w tych nowych starych Kozakach jest? Pewnie, że jest! O ile tylko nie potraktujemy gry jak trzeciej części, co i tak już sobie wyjaśniliśmy, a nawet jako pełnoprawnego remastera. Jeśli spojrzymy na całość po prostu jak na jedynkę z patchem dopasowującym ją do nowych systemów operacyjnych, modem graficznym i kilkoma stworzonymi w edytorze dodatkowymi misjami, to mamy starych, dobrych Kozaków.Czeka nas zatem niezwykle rozbudowane drzewko technologii, których w grze jest ponad 300 i większość faktycznie ma wpływ na rozgrywkę. Swoją drogą, tyle rzeczy do wynalezienia wymaga obrania specjalizacji, a nie - jak to jest dziś - klikania w co popadnie. Surowce napływają powoli i nie na wszystko wystarczy, dlatego odblokowanie całości nie tylko mija się z celem, ale jest praktycznie niemożliwe.Gra jest też dużo trudniejsza od obecnych hitów. Bitwy wymagają ogarniania setek jednostek i wykorzystywania ich zgodnie z przeznaczeniem, a sztuczna inteligencja zbyt bystra nie jest, zatem zostawienie ich samym sobie zwykle kończy się katastrofą. Szarża kawalerią na pikinierów jest głupim pomysłem, a muszkieterzy potrafią wykosić cały oddział w kilka sekund, wymagają jednak ciągłej ochrony, bo nie potrafią walczyć wręcz, więc szybki wjazd lekką jazdą załatwi sprawę. No i do tego artyleria. Cholernie niecelna, szczególnie jej pierwsze wersje, ale jak już trafi, to kaplica.Musimy też, inaczej niż w wielu dzisiejszych RTS-ach tego typu, zarządzać surowcami. Żołnierze potrzebują jeść i pobierają żołd, więc jeśli zabraknie jedzenia lub złota, zaczną ginąć z głodu albo dezerterować, a najemnicy zwyczajnie nas zaatakują. Dlatego nie ma szans na szybki "rush" masą tanich jednostek na początku rozgrywki, szczególnie w multiplayerze. Ponadto musimy też dbać o zapewnienie amunicji artylerii i jednostkom wyposażonym w broń palną. Każdy oddany strzał konsumuje węgiel i żelazo, więc musimy mieć w magazynie odpowiedni zapas, bo inaczej nic nie zdziałamy.Tym sposobem dochodzimy do istotnego pytania: dla kogo są Kozacy 3? Osoby, które dotąd nie miały styczności z tą serią raczej nie mają tu czego szukać. Odstraszy je mechanika i archaiczne rozwiązania. Podobnie będzie z tymi, którzy jak ja grali dawno temu i chcieliby wrócić do jedynki dopasowanej do dzisiejszych realiów. Jedynymi zachwyconymi będą zagorzali fani oryginału, do dziś w niego się zagrywający. I w sumie dla nich jest ten remaster. O ile cierpliwie poczekają na naprawienie wszystkich błędów.