Manekiny same w sobie są straszne. Te twarze bez wyrazu. Te zimne oczy, które na pewno za nami wodzą, gdy nie patrzymy. Ten brak pewnych szczegółów anatomicznych. Teraz wyobraźcie sobie tę pokrakę naśladującą Wasze ruchy. Wszystko za sprawą dobrodziejstw Kinecta.
Na pomysł zintegrowania manekina z Kinectem wpadli oczywiście Japończycy. Ruchome kukły zdobią wystawę sklepu odzieżowego United Arrow.