Kosa zamiast łopaty - Shovel Knight zgarnie prequel
Specter of Torment będzie to się zwało. Jeżeli graliście w oryginał, to wiecie, że temu tytułowi naprawdę się należało.
05.12.2016 09:51
W przypadku tak dużych weekendów, jak ten, co właśnie niechybnie się zakończył, łatwo wiele rzeczy przeoczyć, zwłaszcza gdy z każdej strony atakują nas giganci rozmiarów kontynuacji dwóch marek Naughty Dog. Ale jest poniedziałek, można zatem leniwie nadrobić te "najciekawsze, ale z drugiej ligi". Jeżeli zatem już widzieliście nowy zwiastun Death Stranding, samodzielnego dodatku do Uncharted 4 oraz przekonkretną zapowiedź drugiego The Last of Us czy rozgrywkę z odświeżonej trylogii Crasha (w której jest zaskakująco mało "dwójki" oraz nie ma w ogóle "trójki", więc w tę datę 2017 wierzę dość średnio), czas na rundę bonusową. Bo w tym całym zamieszaniu ogłoszono dalszy wątek Shovel Knight.
Z "jedynki" można się podśmiewać, iż żerowała trochę na nostalgii, ale to raczej kwestia bezdyskusyjna, że była bardzo ważną pozycją i po dwóch latach spokojnie dołączamy ją do panteonu takich klasyków, jak Fez, Braid, Limbo czy Super Meat Boy - a zatem "mięska" sceny niezależnej, jej pierwszej, spokojniejszej epoki (bez awantur na miarę No Man's Sky). Do dziś utrzymuje olśniewającą średnią na Metacriticu (od "dziewięćdziesięciu" wzwyż dla wersji na Vitę, 3DS-a i PS4). Cytując naszą recenzję autorstwa Tomka Kutery:
Shovel Knight: Specter of Torment - Reveal Trailer | The Game Awards 2016 Trailer
To na Game Awards (2014) Shovel Knight zgarnął swoją najważniejszą nagrodę, za najlepszą grę niezależną, więc nic dziwnego, że to na Game Awards (2016) zapowiedziano jej kontynuację. Tfu - znaczy się prequel, bo Specter of Torment opowie nam o Specter Knight i jego dążeniu do zebrania wrogiego Order of No Quarter, czyli zestawu bossów z oryginału. O tyle "inniejszy", bo bez tytułowej łopaty, lecz z dawnym, nieodpartym urokiem. Graficznie to nadal taka ośmiobitowa ściemka, bo niby zachowuje standardy NES-owej oprawy, ale bez zawahania je przeskakuje, jeśli potrzebuje kilku dodatkowych plusów w departamencie atmosfery. Coś na wzór Mega Man lub Duck Tales na współczesnych sterydach.
Na tym zakończyłaby się ta wiadomość, gdybym pisał dla innego portalu. Bo choć Specter of Torment będzie długą i pełnoprawną kampanią, powstaje równocześnie z jeszcze jednym "rozszerzeniem" fabularnym, osobną przygodą dla King Knighta. Wraz z wydanym w formie darmowego DLC Plague of Shadows te cztery kampanie składają się na pełną sagę Shovel Knight. Studio Yacht Club Games przyznało, że nikt u nich nie pracował nigdy tak długo nad jednym uniwersum. Takie dbanie o swoich "inwestorów" się chwali, ale dla nowych przygód podejrzewam również jakiś sposób na dodatkowy przychód. Może na przykład wydanie standalone. Już dawno temu mogli przecież wypchnąć zwyczajną "dwójkę", przymykając oko na kilka ostatnich obietnic z Kickstartera.
Specter of Torment uderzy w nasze sprzęty grające w wiosnę 2017 roku. Czy data premiery bliska narodzinom Nintendo Switch to przypadek?
Adam Piechota