Konsola Mad Box od twórców Project Cars znalazła się w poważnych opałach przez... Google
Ian Bell twierdzi, że zapowiedź Stadia przyczyniła się do odpływu inwestorów.
30.04.2019 09:45
Pamiętacie jeszcze mocną deklarację twórców Project Cars o tym, że pracują nad własną konsolą, która zje pod względem wydajności urządzenia od Sony i Microsoftu? Miało być 4k i nawet po 60 klatek na oko w przypadku VR. Do drzwi mieli już pukać inwestorzy, a sama konsola na wizualizacjach nie wyglądała jak magnetowid... Przypominała raczej twór szykujący się do startu w kosmos. Nie minęły jednak 4 miesiące od tych rewelacji (dodajmy, pochodzących od samych twórców), a już wygląda na to, że żaden Mad Box się nie ukaże.
Nowa konsola od Slightly Mad Studios wciąż pozostaje jednak w produkcji. Z tym, że będzie musiała otrzymać nową nazwę. Prezes firmy Ian Bell twierdzi, że prace nad urządzeniem wciąż trwają, ale studio musiało wycofać zarejestrowany przez siebie znak towarowy. Przede wszystkim nazwa konsoli nie spodobała się firmie Madbox, dość mało popularnego studio zajmującego się mniejszymi, casualowymi grami. Studio obawia się, że zbieżność nazw może wprowadzać konsumentów w błąd. Autorzy Project Cars uznali więc, że nie warto iść na wojnę i sami wycofali się z pierwotnego pomysłu.
Tyle że to niejedyne, co w ostatnim czasie przytrafiło się chcącym wojować na konsolowym rynku twórcom Project Cars. Bell wysnuł też dość absurdalne oskarżenie pod adresem Google, które kusiło nas niedawno swoją Stadią. Twórca stwierdził, że pokaz cloud gamingowej usługi był przyczyną wycofania się z finansowania projektu Mad Box dwóch ważnych inwestorów. Ich wkład finansowy ocenił na 1,2 miliarda dolarów - a więc dośc spora strata.
I zdaje się, że właśnie to drugie zdarzenie bardziej może projektowi zaszkodzić. Ale też pokazuje to, że łatwo jest opowiadać o najsilniejszej konsoli i z wielką pewnością siebie mówić "jak to niby się nie da". Tylko później okazuje się, że to wszystko tylko wydawało się takie proste...
Krzysztof Kempski