Koniec z muzyką na Twitchu? Zmieniają się zasady
Przyszłość streamów z death metalem, j-popem czy w zasadzie jakimkolwiek innym gatunkiem muzycznym w tle stoi pod znakiem zapytania.
07.08.2014 | aktual.: 05.01.2016 15:32
Różni streamerzy na Twitchu w różny sposób korzystają z muzyki w swoich transmisjach. Niektórzy nie puszczają żadnej (ci problemu mieć nie będą), niektórzy sami układają listy kawałków, jeszcze inni ciągle powtarzają jakiś konkretny motyw, a są też tacy, którzy pozwalają widzom na układanie playlist. Ilu ludzi, tyle podejść. Niezmienne jest tylko to, że są to najczęściej kawałki licencjonowane, a streamerzy nie mają praw do emitowania ich. Dotychczas nie było to problemem, ale teraz już będzie.
Wszystko dlatego, że Twitch zainwestował w system rozpoznawania muzyki podobny do tego, jaki stosuje YouTube. Automatycznie skanuje on zapisane transmisje - jeśli doszuka się w nich nielegalnie użytych kawałków, wycisza całe półgodzinne partie nagrania. Co oznacza, że wiele archiwalnych streamów może zupełnie stracić na wartości - no, chyba, że ktoś będzie oglądał je bez dźwięku.
Na szczęście system ten nie wpłynie w żaden sposób na transmisje na żywo. Te nie będą skanowane ani w żaden sposób wyłączane czy "zdejmowane z anteny". Duża liczba streamerów pewnie zrezygnuje jednak z puszczania muzyki, skoro zapisane transmisje już po fakcie będą mogły być wyciszone.
System, prawdę mówiąc, nie działa jeszcze zbyt dobrze. Internauci już zauważyli, że wyciszył nagranie przygotowane przez... samego Twitcha:
A skoro już przy zapisanych streamach jesteśmy, to zmieni się także sposób ich przechowywania. W całości będą one przechowywane tylko przez określony czas (14-60 dni). Jeśli jednak zostaną poddane edycji i zapisane w formie "najlepszych momentów", to będą leżeć na serwerach już do końca świata. Jedno wideo z takimi "najlepszymi momentami" z jednej transmisji będzie mogło mieć aż do dwóch godzin długości, więc przejmować powinni się tylko ci, którzy regularnie urządzają dłuższe streamy.
Tomasz Kutera