Koniec absurdalnego sporu o Scrolls
Pamiętacie jeszcze o tym, że Bethesda pozwała Mojang za nazwanie gry "Scrolls". Wygląda na to, że sprawa się zakończyła - wilk jest syty, owca cała.
Markus "Notch" Persson stwierdził na Twitterze:
Ugoda zakłada, że my damy im znak handlowy, zatrzymamy nazwę i nie stworzymy konkurenta dla Elder Scrolls używając tej nazwy. W sumie wyrok jest kuriozalny - Bethesda nijak nie mogła sobie rościć prawa do słowa "scrolls", tylko dlatego, że ma serię gier, która nazywa się podobnie. A jednak te prawa dostała. Mojang tymczasem i tak zrobi swoją grę. Jak twierdzi Carl Manneh z Mojang są z tego zadowoleni, bo nigdy nie chodziło im o znak towarowy.
Ostatni zapis - o robieniu konkurenta dla Elder Scrolls - jest najzabawniejszy - sądzę, że akurat Mojang nie musi uciekać się do takich sztuczek jak robienie podobnej gry o podobnej nazwie.
I kropka nad "i" - Mojang nie będzie musiał zapłacić żadnych kosztów z tytułu strat jakie mogły zostać poczynione przez wybranie takiej nazwy.
Prawnicza paranoja!
Szkoda, że nie doszło do zapowiadanego pojedynku w Quake'a o tę nazwę. Wynik byłby podobny, a obserwowałoby się go dużo zabawniej. Ale Notch jest szczęśliwy, że dzięki tej sprawie kilku prawników nie musi głodować.
[Mojang]
Paweł Kamiński