Kompozytor Austin Wintory dziękuje fanom za wrzucanie muzyki z Journey na YouTube
"Ten film został usunięty, ponieważ jego treść narusza Warunki korzystania z usługi YouTube." - tak wygląda często efekt walki wytwórni i artystów z użytkownikami serwisu, którzy wrzucają tam muzykę. Można jednak inaczej. Tak jak twórca ścieżki dźwiękowej do Journey.
Pod swoimi utworami - np. "Apotheosis" lub "Threshold" kompozytor zamieścił komentarze o mniej więcej takiej treści:
Cześć wszystkim, jestem Austin Wintory i napisałem całą muzykę do Journey. Wasz entuzjazm dla tej gry i moich kompozycji odbiera mi mowę. Ciężko pracowałem nad grą, ale nie spodziewałem się aż takiej reakcji. Jestem wam bardzo wdzięczny. Wkrótce pojawi się pełna ścieżka dźwiękowa, szczegóły umieszczę na Facebooku i Twitterze jak tylko je poznam. (cyt. pochodzi spod utworu "Threshold")
Obrazek spod pierwszego utworu trafił na reddit, gdzie wypowiedź Austina spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem. Tam też kompozytor napisał więcej:
Cześć, jestem Austin Wintory, ten "dobry koleś", o którym rozmawiacie. Pojawia się tu wiele wiele interesujących myśli o muzykach/kompozytorach dających twórczość za darmo itp. Dokładam swoje 3 grosze:
1) Tak, zapłacono mi za skomponowanie muzyki, ale to przeważająca większość kwoty, którą dostałem za pracę nad grą (nie dostaję wpływów ze sprzedaży gry itp.).
2) Każdy kto wrzuca muzykę na YouTube lub gdziekolwiek robi to, bo po mu się spodobała. To dla mnie, jako muzyka, NAJWAŻNIEJSZA RZECZ NA ŚWIECIE. Więc mówię: róbcie to. Takie działania wynikają z emocji (miłości), więc jak mógłbym kogoś winić. Co innego, gdyby ktoś spróbował sprzedawać muzykę.
3) Ścieżka dźwiękowa pojawi się w sprzedaży (szczegóły na Twitterze/FB/newsletterze). Jeśli ludzie zdecydują się ją kupić, super. Jeśli zdecydują, że nacieszyli się nią grając w grę i nie są zainteresowani albumem - spoko. A jeśli ktoś nie chce/nie stać go na zakup to też nie ma problemu. Nie zamierzam ludziom mówić, jak mają wydawać pieniądze. Jeśli chce słuchać muzyki z YouTube, zamiast z płyty, to nie zamierzam go powstrzymywać.
Moim celem jest robienie muzyki i dzielenie się nią ze światem. Jeśli ludziom podoba się tak bardzo, że chcą dzielić się nią z przyjaciółmi, to trudno mi widzieć w tym coś innego, niż spełnienie moich najśmielszych marzeń. W świecie coraz czujniejszego pilnowania praw autorskich i majątkowych za pomocą coraz to nowych aktów prawnych miło zobaczyć kogoś, kto cieszy się, że ludzie słuchają jego muzyki i dzielą się nią - nawet za darmo.
A skoro autor pochwala - życzę miłego słuchania w ten w miarę słoneczny poranek:
Paweł Kamiński