Koleżanka uratowała życie (to prawdziwe) chłopaka podczas rozgrywki online
Aidan ma sporo szczęścia, że jego towarzyszką z drużyny jest Dia.
13.01.2020 19:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Bardzo często narzeka się w grach sieciowych na trolli czy inne osoby, które regularnie uprzykrzają innym graczom zabawę. Rozgrywka kompetytywna nierzadko wywołuje silne emocje, co często kończy się wyzwiskami (często seksistowskimi, zwłaszcza, gdy w drużynie jest dziewczyna) czy “rage-quitami”. Internet i jego “wolność” niejedno ma imię...
Dziś jednak nie o tym, bowiem jak się okazało, wspólna rozgrywka przyczyniła się do ocalenia życia jednemu z graczy, a konkretnie 17-letniemu Aidanowi Jacksonowi z hrabstwa Cheshire, znajdującego się niedaleko Liverpoolu. Jak donosi Liverpool Echo, w trakcie wspólnego grania z 20-letnią Dią Lathorą oddaloną od chłopaka o ponad osiem tysięcy kilometrów (mieszka w Teksasie), Aiden dostał ataku padaczki. Mimo że rodzice byli w domu razem z nastolatkiem, to nie usłyszeli dziwnych odgłosów ze znajdującego się piętro wyżej pokoju syna.
UK teen suffering seizure saved by gamer in Texas
Usłyszała je za do Dia, która wiedziała o przypadłości swojego kompana (około pół roku wcześniej Aiden miał podobny wypadek), dlatego zaniepokoił ją brak reakcji na kolejne wezwania i pytania. Dziewczyna postanowiła nie czekać dłużej i wezwała pomoc; nie znała numeru telefonu chłopaka ani tym bardziej jego adresu, ale w kilka chwil znalazła potrzebne informacje w Internecie (i to ja jestem stalkerem, tak?), w tym, europejskie numery alarmowe.
Po około 40 minutach do domu państwa Jacksonów zapukali sanitariusze i policja, którzy poinformowali rodziców Aidana, że ktoś w ich mieszkaniu potrzebuje pomocy. Gdy dowiedzieli się, że zawiadomienie pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, od razu wiedzieli, co się stało. Chłopak został przewieziony do szpitala, dzięki czemu jego życiu nic już nie zagraża.
Ot, jaka piękna historia na koniec poniedziałkowego dnia, prawda?
Bartek Witoszka