Kolejny polski symulator z sukcesami. Tylko tym razem to symulator dealera
Ponad 100 tys. fanów inwestowania w 5G
29.04.2020 | aktual.: 29.04.2020 11:16
Życie w growej branży to mierzenie się z problemami. Przesunięte premiera, krótki deadline, brak kodu do recenzji, podczas gdy konkurencja już gra jak szalona. No i w końcu pisanie "o tych tematach". Takich, które z marszu wzbudzą u niektórych grymas na twarzy.
Drug Dealer Simulator jest dokładnie tym, co mówi nam tytuł. Grą o dilowaniu lekkimi i ciężkimi narkotykami. Sadzimy, palimy, handlujemy, ukrywamy towar, czasem strzelamy i roztrwaniamy nasz ciężko zarobiony majątek. To produkcja, która wywoła błyskawiczną radość w oczach młodzieży i przerażenie u rodziców. O której można od razu siąść i pisać felietony.
Bo przecież z jednej strony mówimy o substancjach nie tylko nielegalnych, ale też generalnie szkodzących. Które niejedną osobę wprowadziły w bezdomność lub prosto do grobu. Można się obrażać, że świat nie jest "dostatecznie wyluzowany" ("może ludzie za mało jarają, haha"), ale taka bezrefleksyjność jest jednak ciut infantylna.
A ze strony drugiej przestępstwa to w grach nie pierwszyzna. Strzelamy i zabijamy od zarania gier. Zresztą wirtualne narkotyki często się w gangsterskich grach przewijają. A na dokładkę łykamy przecież takie Breaking Bad czy jaramy się Narcos na Netflixie.
"Narko spoko"
Chociaż tak na drugi rzut oka, to jednak jeśli już, kucharze/dilerzy/bossowie najczęściej są przedstawieni w tym złym świetle. I jeśli chodzi o same narkotyki, to nie kojarzę z mainstreamu gier nic poza "GTA: Chinatown Wars" na Nintendo DS (zaraz, Nintendo DS i mainstream?), gdzie dragi nie były elementem niektórych misji, ale naszym podstawowym, regularnym źródłem zarobku.
Nie jestem więc przekonany, że możemy tutaj tak łatwo machnąć ręką nad tematem, na zasadzie „spoko, gry są brutalne”. Ale twórcom trzeba swoje oddać, a konkretnie aż trzy rzeczy. Że to produkcja jednak oryginalna. Że start mieli imponujący - mają już ponad 100 tys. sprzedanych egzemplarzy i wbili się na 1 miejsce Global Top Seller na Steamie. Pogratulować. I rzecz trzecia - że Drug Dealer Simulator nie jest tanią wydmuszką, która w najprostszy sposób eksploatuje symulatorowy standard.
Jak napisał w informacji prasowej Paweł Olszewski: "Spodziewaliśmy się, że Drug Dealer Simulator może być naszym największym sukcesem w kategorii 'symulatory', ale nawet nie śniło nam się, że przez tydzień możemy być widoczni na 'jedynce' Steama. Premiera Drug Dealer Simulatora jest dla nas dużym sukcesem, w zaledwie 3 dni od premiery naszą grę kupiło 55 tys. graczy". Kilka dni później przyszła już korekta z poprawką na 100 tys.
Zatem jak wygląda ta cała produkcja, skoro zachwyciła tyle osób? W grze od Movie Games nie mamy statycznego planu ani małej piaskownicy, tylko miasteczko, po którym krążymy w poszukiwaniu klientów czy skrytek. Jest tu sporo interaktywnych mechanik i zacięcie wyraźnie wzięte z przygodówek, ale przefiltrowane przez narko-popkultorowy styl. Jest więc kanciapa z towarem, są smsy z klientami, jest specyficzny slang, są rozmowy, je urządzanie się w swojej klitce, są i ucieczki przed glinami. W materiałach wideo trochę czuć, że to cały czas "polska szkoła symulatora", ale mocno podkręcona i wyróżniająca się z tłumu.
Skoro pieniądz się zgadza (jak to "w tej branży bywa"), popularność jest, a i kontent wyrasta ponad średnią symulatorową, to nic tylko pogratulować. Pozostają więc tylko ci łapiący się za włosy rodzice...
... i dziwnie to trochę pisać, ale jedną (krótszą) nogą do nich dołączam. Gdy miałem naście lat, nie mogłem pojąć, czemu niektóre gry czy seriale nie były dla moich rodziców ok. A dziś, będąc po drugiej stronie barykady, ciężko mi przyłączyć się od obozu, w którym mógłbym ufundować nawet nastolatkowi "grę o handlowaniu narkotykami" jako prezent. Czy do takiego prezentowego obozu dołączyłby sam prezes Movie Games? Spytałem. I na to pytanie nie dostałem odpowiedzi, dowiedziałem się tylko, że:
Cóż, te same przewrotne pytania my, gracze i dziennikarze, zadawaliśmy przez lata, broniąc gry przed tymi, którzy chcieli z nich zrobić narzędzie szatana. W 2020 roku na szczęście nie mamy wątpliwości, że odpowiedź dla większości brzmi "nie". I że - przewrotnie mówiac - szukamy gier, które w jakikolwiek wpłyną na nasze życie.
Ale zostawiając już prywatny sceptycyzm na boku, dodam, że średnia ocena na Steamie z 3344 jest "Bardzo pozytywna". I wkleję fragment steamowej recenzji usera Gali, który mnie miło zaskoczył: "Sielankowa kariera młodego dilera po pewnym czasie staje się koszmarem. Stajesz się zaszczutym psem, który boi się własnego cienia i każdy ruch w okolicy sprawia, że stają mu włosy na głowie. Brawo dla twórców. Mam nadzieję, że gra rozwinie się w dobrym kierunku."
I ja też mam taką nadzieję.