Kolejny głos w dyskusji o płatnych demach
W marcu Michael Pachter poinformował, iż EA zamierza wprowadzić płatne wersje demonstracyjne swoich tytułów. Electronic Arts szybko zdementowało rewelacje analityka i mogłoby się uważać całą sprawę zamkniętą. Niestety temat powraca niczym bumerang. Co o płatnych demach sądzi Cevat Yerli - współzałożyciel Crytek?
17.04.2010 | aktual.: 15.01.2016 15:26
Yerli uważa, że: "Darmowe dema to luksus obecny tylko w branży gier. Luksus, który jest dostępny już od bardzo dawna i gdy pojawiają się pomysły na zmianę takiego stanu rzeczy ludzie narzekają. Rzeczywistość jest jednak taka, że w przyszłości darmowe dema mogą całkowicie przestać istnieć."
Mocno krytykowana strategia EA, zakładająca wydawanie tak zwanych dem premium, według Yerliego ma tak naprawdę wiele plusów. Szycha z Crytek słyszała o negatywnym odzewie, który zebrał pomysł oraz zarzutach jakoby przyszło nam płacić za udział w becie i postanowił bronić wydawcy swojej najnowszej gry. Problemem w tym wypadku jest według niego niewystarczające wyjaśnienie koncepcji. Yerli stwierdza, że za każdym razem, gdy ktoś wpada na rozwiązanie mogące ożywić branżę, przynosząc przy okazji zyski uważa się, że to zwykły skok na kasę. Tak naprawdę jednak celem jest danie graczom czegoś więcej niż króciutkiego kawałka rozgrywki.
Yerli zauważa, iż w czasach, gdy rynek jest coraz mocniej oparty na Internecie, wydawcy tracą ogromne pieniądze w związku z piractwem. Koncepcja EA nie polega na zmaksymalizowaniu zysków kosztem odbiorcy, jest sposobem na odzyskanie części wydatków, pozostając jednocześnie fair w stosunku do klienta. "W końcowym rozrachunku zyskają na tym przede wszystkim gracze." - dodaje.
Kolejny problem poruszony przez Yerliego to czas i koszta, jakie trzeba ponieść, aby wyprodukować wysokiej jakości wersję demonstracyjną. Według niego oba te czynniki sprawiają, że wraz z upływem czasu coraz mniejsza liczba twórców będzie wspierać instytucję pokazowego kawałka kodu.
Zapytany o to, czy darmowego dema doczeka się Crysis 2, odpowiada: "Musimy to jeszcze przemyśleć. Ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła."
Niezależnie od tego jak pięknie się go nie przedstawi, zasłaniając się przy okazji troską o klienta i chęcią pozostania w stosunku do niego uczciwym, pomysł dalej zakłada, abyśmy zapłacili, żeby przekonać się czy chcemy zapłacić jeszcze raz. Tym razem za produkt pełnoprawny. Spoglądając z perspektywy szarego gracza, niebezpodstawnie wydaje się to niedorzeczne i nieuczciwe , ale heloł, gry to przemysł. W dodatku ogromny, nikt nie pracuje przez kilka lat nad jedną pozycją, aby zrobić nam przyjemność i dać masę zabawy, tylko po to żeby na tym zarobić, prawda? Więc dlaczego nie kasować by także za dema? Bądźmy szczerzy, autorzy nie chcą żebyśmy wyrobili sobie zdanie o grze grając w nią wcześniej. Przecież może nam się nie spodobać i nie wydamy zarobionych pieniędzy na rezultat ich pracy. Celem dema jest tylko i wyłącznie nakłonienie do kupna, po co więc ponosić ryzyko, które się nie opłaci. Jeśli zapłacimy, dajmy na to 10$ to nawet jeżeli próbka nam się nie spodoba, deweloper osiągnie swój cel - zarobi. Może nie tyle, ile wysupłamy w sklepie, ale 10 dolarów piechotą nie chodzi.
Zresztą nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, lecz od jakiegoś czasu poniekąd płacimy ze próbne obadanie tytułów przed zakupem. Jak? Kto z Was ma Xbox Live* Gold, oferujący w cenie wcześniejszy dostęp do dem ręka do góry. Wiem, wiem, dla większości z Was to jedynie dodatek, bo kupujecie abonament, dla zabawy sieciowej i pogaduszek ze znajomymi, ale nie zmienia to faktu, że w cenę wliczone jest także wspomniane pierwszeństwo przed tymi, którzy płacić nie chcą.
Swoje pomysły na inne rozwiązanie kwestii sprawdzenie przed zakupem mają między innymi Sony i Peter Molyneux, obie idee są bardzo podobne i w zamyśle dają graczowi za darmo praktycznie w pełni funkcjonalny produkt, aby w pewnym momencie wymusić decyzję, czy chcę przygodę kontynuować, nabywając całość czy podziękuje za propozycję i na tym zakończy. Które wyjście jest według Was lepsze, proponowane przez EA i wspierane przez Crytek czy bardziej filantropijne podejście Molyneux i Japończyków? Chyba znam odpowiedź...
[via Develop]
Piotr Bajda
*Usługa Xbox LIVE nie jest oficjalnie dostępna w Polsce. Nie wiesz, co to oznacza?Dowiesz się tu.