Kolejni polscy deweloperzy wybierają się na giełdę
Byle z głową, bo CI Games pokazało, że pieniądze z tego źródła wcale nie są takie pewne, jak wszyscy myśleli.
09.06.2017 11:42
Giełda to łatwe pieniądze. Łatwe do zarobienia i równie łatwe do stracenia, co w ostatnich tygodniach pokazał przykład CI Games. Po nieudanej premierze Sniper: Ghost Warrior 3 kurs akcji warszawskiego studia zaczął pikować, osiągając 1 czerwca wartość 86 groszy – najniższą od dwóch lat. Dzisiejszą sesję spółka otworzyła kwotą 94 groszy za akcję, ale po dwóch godzinach kurs spadł o ponad 2 punkty procentowe – do poziomu 92 groszy.
Niepowodzenie CI Games odbiło się na całej, notowanej na GPW branży, bo rykoszetem oberwały wszystkie studia. Pokazało ono też, jak niewiele o tej branży wiedzą inwestorzy, bezkrytycznie przyjmujący wszystkie zapowiedzi czy cieszący się z danych podawanych przez SteamSpy. Zadziałała tu prosta zasada – im bardziej pompujemy balonik, tym większe prawdopodobieństwo, że w końcu pęknie.
Nie odstrasza to jednak kolejnych śmiałków chcących spróbować swoich sił na parkiecie. W tym roku będzie to przynajmniej dwóch deweloperów, trzeci rozważa taką opcję. Pierwszym jest Noobz from Poland, twórcy Total Tank Simulator i Unicorn Simulator (gra o tworzeniu start-upu). Debiut na rynku NewConnect planowany jest na jesień tego roku i patrząc na zainteresowanie, jakim cieszy się Total Tank Simulator, może to być debiut udany.
Total Tank Simulator / Official Trailer (2016)
Dalej mamy 7Levels. Mniej znane studio z Krakowa, które do tej pory skupiało się przede wszystkim na pracy dla innych producentów zlecających zadania zewnętrznym podwykonawcom. Do końca roku ma pojawić się na NewConnect, a pozyskane w ten sposób pieniądze planuje przeznaczyć na produkcję swojej pierwszej gry, która zadebiutuje na Switchu. Swoją drogą nie jest to jedyny rodzimy deweloper zainteresowany tą platformą. W marcu Paweł przeprowadzał wywiad z Tate Multimedia, a w środę dowiedzieliśmy się, że polski Bulb Boy również trafi na konsolę Nintendo.
[fbpost url="post.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Fbulbboy%2Fposts%2F767735473400671&width=500" width="500" height="349"]
Wracając do tematu, mamy jeszcze jednego dewelopera rozważającego wejście na giełdę. Myśli o tym warszawski Cherrypick Games, którego mobilny My Hospital osiągnął niebywały sukces jak na tak małe studio. W trzy miesiące od premiery grę pobrało ponad 3,5 miliona użytkowników, a przychody z mikrotransakcji przekroczyły 2,5 miliona złotych. Nie jest to ich pierwsza gra, bo studio możecie kojarzyć z takich tytułów jak Auctioneer czy Touchdown Hero, który w 12 miesięcy zapewnił firmie przychód na poziomie 1,5 miliona złotych. Kwota niewielka w porównaniu z gigantami, ale mówimy o małym producencie „darmowych” gier mobilnych. To naprawdę duże osiągnięcie.
A skoro przy giełdowych debiutach jesteśmy, przyjrzyjmy się, jak poradziło sobie trzech najkrótszych stażem graczy z GPW. W ubiegłym roku na „duży parkiet” trafiły Artifex Mundi, PlayWay i Vivid Games, który przeszedł z NewConnect.
Za to PlayWay radzi sobie całkiem dobrze. Firma debiutowała z kursem 50 złotych, dziś jest to niemal 60 złotych i poza okresem od listopada 2016 do lutego 2017 wartość akcji nie schodziła poniżej poziomu z debiutu.
Nie ma nic złego we wchodzeniu na giełdę, jednak wydaje mi się, że złote czasy już minęły. Przykład CI Games pięknie pokazał, jak sztucznie napompowane i przewartościowane były niektóre polskie studia na GPW i jak łatwo ta bańka może pęknąć. Wbrew pozorom to dobrze, bo może teraz inwestorzy będą podchodzić do wszystkiego z większą rozwagą. Przynajmniej do premiery Cyberpunka 2077, bo nie oszukujmy się – wtedy wszyscy rzucą się na akcje CD Projektu. Swoją drogą po wczorajszej informacji o wykradzeniu (ta, jasne...) plików dotyczących Cyberpunka, kurs znowu idzie w górę.
Bartosz Stodolny