Kolejne zwycięstwo piratów w walce z Denuvo
Sonic Mania złamana po zaledwie 8 dniach.
06.09.2017 19:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nieco ponad tydzień zajęło piratom złamanie zabezpieczeń pecetowej wersji gry Sonic Mania. Jak donosi serwis dsogaming, jej pliki znalazły się na Torrentach w 8 dni od premiery. Po raz kolejny zawiodło zabezpieczenie Denuvo. I chociaż czasy, w których upatrywało się w nim zwiastun końca piractwa, odeszły w niepamięć już jakiś czas temu, to teraz coraz częściej okazuje się, że nawet przypuszczenia o jego czasowej skuteczności były mocno przesadzone.
Pytanie, co teraz w tej sytuacji zrobi Sega. Gracze jakiś czas temu mieli wydawcy za złe, że zastosował Denuvo w steamowej wersji gry wcześniej o tym nie informując. Wywołało to w internecie pewne poruszenie i całkiem zabawną reakcję GoG-a.
Teraz, korzystając z tej „okazji” Sega mogłaby ogłosić rezygnację z Denuvo w Sonic Manii i odzyskać przynajmniej część dobrej woli graczy. Nie byłoby to nic niespotykanego - w ten sposób postąpiło chociażby studio Tequila Works w przypadku RiME’a, id Software w przypadku Dooma czy IO Interactive w przypadku Hitmana.
Chociaż 8 dni na złamanie zabezpieczenia nie wydaje się czasem długim, to nie jest to rekord w przypadku Denuvo. Najszybciej udało się to piratom w przypadku Tekkena 7 (po czterech dniach). To chyba w końcu właściwy moment, by zapytać - czy te kilka dni działania zabezpieczenia są dla wydawcy warte kosztów jego wprowadzenia i złego PR-u?
Bo nie da się ukryć, że zły PR nieustannie ciągnie się za tymi antypirackimi metodami. Raz, że niektórzy ciągle pamiętają czasy StarForce’a i innych niesamowicie inwazyjnych i zwyczajnie szkodliwych zabezpieczeń. Nikt nie chce wrócić do czasów, kiedy uruchomienie gry mogło uniemożliwić posiadanie w systemie jakiegoś "zakazanego" przez wydawcę programu w stylu wirtualnego napędu.
Dwa, że nie pomagają sami wydawcy. Sonic Mania jest tu ładnym przykładem również dlatego, że krótko po premierze gra wymagała do działania połączenia z internetem. Sega przyznała później, że nastąpiło to w wyniku błędu, ale niesmak i negatywne skojarzenie z zabezpieczeniem antypirackim pozostało. Takie błędy kosztują.
W tym momencie można oczywiście zapytać „ale kto w dzisiejszych czasach nie ma dostępu do internetu”. Po pierwsze - wciąż mnóstwo ludzi. Po drugie i ważniejsze - to nie ma żadnego znaczenia. Gry, które nie mają funkcji sieciowych u swoich samych podstaw, nigdy nie powinny wymagać i w ogóle sprawdzać dostępności internetu. Bo po co. I co im do tego.
Sonic Mania - Accolades Trailer
Przy tym wszystkim szkoda również twórców Sonic Manii. Jak słuchać wszędzie wokół, to naprawdę świetna i zasługująca na sukces gra. Zespół za nią odpowiedzialny nie miał rzekomo nic do powiedzenia w sprawie implementacji Denuvo. Szkoda by było, gdyby musiał teraz zapłacić za błędne decyzje Segi.
Dominik Gąska