Kolejne problemy Google Stadii
Tym razem sprawa dotyczy gier i abonamentu Stadia Pro.
Od premiery Google Stadii minął już ponad tydzień i choć usługa działa, pozwalając użytkownikom na rozgrywkę w nowe tytuły nawet na sprzęcie, który aktualnie sprawdzi się co najwyżej jako maszyna do pisania, to z wielu obiecywanych na premierę funkcji musiano ostatecznie zrezygnować. Między innymi z rozdzielczości 4K i 60 FPS-ów, co rzecz jasna nie spodobało się graczom.
Google, widząc, że musi udobruchać użytkowników nowego sprzętu, dodało do abonamentu Stadia Pro (koszt około 39 złotych) cztery gry, które wcześniej należało kupić za pełną cenę (okej, nie taką pełną, bo gry były w promocji, ale i tak wymagało to oddzielnego zakupu). Dwie z nich (Destiny 2 i Samurai Shodown) dostępne są od razu, z kolei następne (Farming Simulator 19 i Tomb Raider: Definitive Edition) miały zostać udostępnione w grudniu. I właśnie o te tytułu rozbija się cała sprawa, bo część użytkowników chcąc sobie po prostu w coś zagrać, zdążyło wydać już pieniądze.
Ewidentnie Google nie przewidziało tego ruchu zwłaszcza, że dla wszystkich posiadaczy Stadii wspomniany abonament jest darmowy przez trzy miesiące.
Bartek Witoszka