Kolejne polowanie na oszustów - fałszywe haki do CS:GO wprawiają w ruch Młot Banowania
Biedni piraci i krętacze muszę uważać na każdym kroku... Nic nie jest tym, czym się wydaje. A potem jeszcze się z nich śmieją ci niegodziwcy, którzy z nich zadrwili!
Użytkownik reddita AndoirdL postanowił się zabawić i przy okazji pomóc trochę światu wirtualnej, wieloosobowej rozgrywki. Przygotował z tej okazji małą przynętę - trzy rzekome paczki multihaków do CS:GO, które miały użytkownikom dawać takie korzyści jak nierealne w normalnej grze kąty widzenia czy nieskończone życie lub amunicja. Jednak to, co robiły naprawdę te "boskie umiejętności", okazywało się dużo lepsze - uaktywniały system Valve's Anti Cheat i banowały cwaniaków.
Pierwsze dwie pułapki robiły to w określonym czasie, np. o godzinie 22:00 w dniu opublikowania, dzięki czemu - teoretycznie - więcej osób mogło je ściągnąć i nie zorientować się, że coś jest nie tak. Trzecia i ostatnia była już prawdziwą bombą - uruchamiała sławnego ban hammera od razu po zainstalowaniu haka i dołączeniu do gry. Przewrotnie to właśnie ta ewidentna podróba doczekała się największej ilości pobrań. Wskutek małego polowania ponad pięciu tysięcy oszustów zostało wykluczonych z rozgrywek Counter Strike'a. Jest to niby niewielki ułamek graczy, którzy na co dzień naginają prawa gry, niemniej poczucie sprawiedliwości i tak smakuje dobrze.
Co więcej, to raczej nie koniec. AndroidL zauważa trzeźwo, że najlepszym sposobem na wrobienie oszustów, jest zdobycie reputacji na forach hakerskich i dopiero potem wpuszczenie w maliny jak największej grupy. Już teraz twórca pułapek dostaje prywatne wiadomości z danymi do "sprawdzonych" kont na stronach z hakami. To da mu pole manewru do zastawiania kolejnych sideł. Dużą radość zarówno autorowi, jak i pozostałym użytkownikom reddita, sprawia teraz czytanie zażaleń oszustów, którzy potracili swoje konta. Ich frustracja i dezorientacja jest wisienką na torcie.
Warto pamiętać, że nie jest to pierwszy raz, kiedy z oszustów robi się idiotów. Jasne, ten smakuje najlepiej, bo dotyczy oszukiwania w grze nastawionej na rywalizację i skutkuje masowym banem, ale poprzednie pułapki zastawiane przez deweloperów również były zmyślne - szczególnie kiedy prowadziły do publicznego odsłonięcia się piratów skarżących się, że "coś nie działa". Tak było z windą w The Talos Principle, która zatrzymała się w połowie drogi i więziła delikwenta, uniemożliwiając przejście gry. Tak było z Far Cry 4, z którego Ubisoft wyciął opcję regulacji field of view, by dać go legalnym nabywcom w dniu premiery w formie patcha.
A pamiętacie żarciki ekipy z CD Projekt RED, która zostawiła kilka pułapek w pirackich wersjach Wiedźmina 2? Jedną z zabawniejszych było podłożenie starej, grubej Marietty Loredo w miejsce wszystkich pań, z którymi Geralt miał stosunek płciowy (oszuści myśleli oczywiście, że to bug). Kupę zabawy dostarczały też pojedynki z nieśmiertelnymi piratami czy zgony Geralta na początku gry...
Żarty żartami, ale piratom nie jest już do śmiechu, odkąd system zabezpieczeń Denuvo miesza im szyki i nie pozwala scrackować niektórych gier. Grosz do grosza, tutaj za trudne zabezpieczenia, tam fałszywe haki, i może zminimalizujemy działalność oszustów? Bo kompletna eliminacja jest raczej niemożliwa.
[źródło: reddit]
Patryk Fijałkowski