Kolejna gra z koronawirusem w tle. Moda na gry pandemiczne trwa
Tylko czy ktoś w nie gra?
03.06.2020 | aktual.: 04.06.2020 10:46
"ER Pandemic Simulator" to kolejny symulator polskiej produkcji i, przy okazji, kolejna gra z pandemią koronawirusa w tle. Tym razem z tematyką mierzy się Movie Games, które ma na swoim koncie kilka produkcji z wyrazem "symulator" w nazwie: "Alaskan Truck Simulator", "Drug Dealer Simulator" czy "Treasure Hunter Simulator". Trzeba jednak dodać, że spółka była wydawcą wymienionych tytułów. W "ER Pandemic Simulator" wyjdzie już spod ich ręki.
Studio pozwoli graczom wcielić się w rolę lekarza szpitalnego oddziału ratunkowego. Do dyspozycji dostanie encyklopedię zdrowia i na jej podstawie będzie analizował symptomy chorób, a potem diagnozował pacjentów.
ER Pandemic Simulator - Trailer
Cel twórców? - Kiedy większość osób spędza jeszcze czas na domowej kwarantannie, setki tysięcy lekarzy oraz pielęgniarek ryzykuje życie, aby dbać o zdrowie zakażonych. Chcemy, aby odbiorca naszej gry zobaczył, jak ciężki jest to zawód oraz jak dużo nasze społeczeństwo zawdzięcza tym osobom. Jako Movie Games chcemy oddać hołd ich pracy nie tylko poprzez stworzenie gry, ale również poprzez realne wsparcie walki z koronawirusem – tłumaczy Mateusz Wcześniak z Movie Games.
Movie Games deklaruje przy okazji, że 10 proc. ze sprzedaży gry przekaże na rzecz walki z pandemią koronawirusa. Jednak premiera gry "ER Pandemic Simulator" została wyznaczona dopiero na przyszły rok. Pytanie brzmi: czy wtedy będzie jeszcze zainteresowanie taką tematyką?
Z tym może być różnie. Doskonale obrazuje to przykład "Plague Inc: Evolved", którego statystyki po chwilowym boomie zaczęły ostro pikować. Przypomnijmy, gra – w pierwotnej wersji wydana aż 8 lat temu – polega na tworzeniu i rozprzestrzenianiu śmiertelnego wirusa po globie. W grudniu 2019 grających jednocześnie było od 500 do 2000. Natomiast już pod koniec stycznia przybyło ich przeszło 18 tys. Chwilowa "mania" szybko zgasła. Dziś gra w nią ledwie kilkaset osób w ciągu jednej doby.
Tego typu rozrywka została wzięta na tapet przez wrocławską firmę analityczną Try Evidence, która specjalizuje się w rynku gier wideo. Z ich wyliczeń wynikało, że w najbardziej rygorystycznym momencie podczas pandemii zyskały głównie produkcje nakierowane na rozgrywkę wieloosobową. Niekoniecznie te związane z samym koronawirusem.
Odwrotną rozrywkę niż przy "Plague Inc." proponuje inne polskie studio, Jujubee, które 29 maja wydało grę "COVID: The Outbreak". Dodajmy – studio obiecało przeznaczyć nie 10, a 20 proc. ze sprzedaży gry na rzecz walki z pandemią koronawirusa.
W tym tytule gracze wcielają się w rolę globalnej organizacji zdrowia, która musi zwalczyć pandemię. I choć tytuł spotkał się z ciepłym przyjęciem społeczności, a jej zapowiedź przewinęła się przez większość mediów, to na giełdzie New Connect firma zalicza spadki.
W poniedziałek akcje Jujubee spadły niemal o 10 proc., co dało kurs na poziomie 7,14 zł - najniższy od miesiąca. Również statystyki na Steamie nie powalają. Wg zbierającego dane serwisu SteamDB do tej pory w "COVID: The Outbreak" zagrało raptem 31 osób. Zaznaczmy, że do liczb pochodzących ze wspomnianego serwisu należy podchodzić z ostrożnością, ale jednocześnie w pewnym stopniu oddają skalę - hitowe produkcje, nawet nie te wysokobudżetowe, mają na starcie zainteresowanie mierzone w tysiącach włączonych sesji.
COVID: The Outbreak | Real-time strategy game by Jujubee. Official Trailer.
W "pandemicznej" kolejce czeka również spółka PunkPirates, która na sierpień planuje wydać grę "Escape Room VR: COVID- 19". Jak wskazuje tytuł, rzecz skierowana jest do miłośników wirtualnej rzeczywistości. Celem graczy będzie wydostanie się z laboratorium i powstrzymanie rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Trend gier wideo z pandemią w tle dla jednych może być pomysłem zimnym i wyrachowanym, dla innych zupełnie przestrzelonym, ale finalnie to gracze zagłosują portfelami. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że dziś otwierają je na zupełnie inne gry.