Klasyka konsolowego strzelania w sieci
Halo: Reach nie zabiło Halo 3 i wszystko wskazuje na to, że nadzieje pokładane w kolejnej odsłonie popularnej serii będą ogromne. Dlaczego "trójka" nie umarła i wciąż kręci się w setkach tysięcy napędów, oblegając łącza Xbox LIVE? Niektóre gry po prostu żyją latami, niezależnie od tego, jak zmienia się świat.
Niedawno Piotrek i Tomek byli zdziwieni, że pomimo jesiennej premiery Halo: Reach, ludzie wciąż chętnie sięgają po archaiczne jakby na to nie patrzeć Halo 3. Bo przecież zasada jest prosta - nowsza odsłona serii wypiera starszą. Tezę tę potwierdza marka Call of Duty i choć zagorzali maniacy wciąż spędzają czas nad CoD4, to co roku najpopularniejszą strzelanką wojenną zostaje nowa przygoda od Activision (a poprzednia odkładana jest na półkę).
Z Halo 3 jest zupełnie inaczej i wydawało się, że ten rok będzie dla serii przełomowy. Tak się jednak nie stało, bo Halo: Reach podzieliło fanów na dwa obozy - zatwardziałych zwolenników grających codziennie i przeciwników, którzy szybko sprzedali grę po zaliczeniu kampanii. Niezależnie od tego, do której grupy Wy się zaliczacie, musicie przyznać mi rację. Halo 3 to wciąż niezwykle popularna gra, która jeszcze długo gościć będzie na łączach Xbox Live. I oby tak się stało, bo społeczność, jaka wokół niej powstała, tony poważnych lub niepoważnych filmików, piosenek, obrazków jest w pewnym sensie fenomenem. Pożegnajmy więc 2010 rok jednym z najlepszych montaży ostatnich miesięcy.
Paweł Winiarski