Klasyczny multiplayer ważniejszy w Modern Warfare od battle royale
Przynajmniej na razie.
Fajny ten Modern Warfare, co? Z jednej strony dużo wypowiedzi o realizmie, dojrzałości, krwawych momentach, FPS-owym naturalizmie czy chęciach wyrzucenia marki daleko poza dotychczasową „strefę komfortu” (przepraszam, te słowa muszę zawsze w cudzysłowie), a jak potem Activision rzuci zwiastun multiplayera, to wszystkiemu towarzyszy dawny przebój Metalliki i jakoś wesoło jest, strzelają się radośnie, wszystkie młodziaki mogą odetchnąć z ulgą, bo to nadal, bezdyskusyjnie Call of Duty. Tylko battle royale coś nie widać. Przypadek? Nie sądzę.
Call of Duty®: Modern Warfare® | Multiplayer Reveal Trailer
W rozmowie z IGN Joe Cecot z Infinity Ward powiedział wprost, jak sprawy się mają:
Tłumaczę na nasze - nie na premierę. Jeśli już, to później. Ale nie obiecujemy, żebyście potem nas nie łapali za te słowa. To o tyle ciekawe, że Blackout był tak WAŻNYM elementem Black Ops IIII (lubimy ten zapis!), by zastąpił chociażby klasyczną kampanię fabularną. Ale co zespół, to podejście. Nie chcę od razu pisać, że „Modern Warfare ożywia moje zainteresowanie marką”, bo ostatnio „żyłem” CoD-em gdzieś dwie długie generacje temu, ale na pewno wydaje się ciekawszy od rozklekotanych stylistycznie Black Opsów (po „dwójce”). A battle royale to i tak pieśń młodszego pokolenia, której tekstu jakoś nie mogę się wciąż nauczyć.