Kinect, erotyka, tryskająca krew i odcięte kończyny
A wszystko to w tworzonym przez Segę Rise of Nightmares.
O grze "Niebieskich" pierwszy i ostatni raz słyszeliśmy na konferencji Microsoftu podczas zeszłorocznego Tokyo Game Show. Dziś za sprawą ESRB (bez tej organizacji byłoby w świecie gier naprawdę nudno) poznaliśmy parę szczegółów. Będzie krwawo, brutalnie i trochę nieprzyzwoicie.
Rise of Nightmares reprezentuje gatunek horror-adventure. Świat gry obejrzymu oczami amerykańskiego turysty ratującego żonę z rąk obłąkanego naukowca. W nasze ręce wpadną rozmaite narzędzia mordu. Od kastetów i noży, przez tasaki, aż po piły mechaniczne. Skuteczność zabawek przetestujemy na zamieszkujących posiadłość szurniętego doktorka paskudztwach. Walka obfituje w lejącą się strumieniami krew, odcinane członki, częste dekapitacje (choć wolę określenie "odpadające głowy"), czy dosadne sceny śmierci.
Pojawią się także momenty o lekkim zabarwieniu erotycznym. Żeńska część obsady pokaże się na ekranie w wyzywającym odzieniu. Nie zabraknie sugestywnych dialogów, poruszających tak rzadko spotykaną w grach tematykę seksu. ESRB wskazuję także na obecność przekleństw.
Jak nie trudno się domyślić, gra dostała oznaczenie wiekowe "M", wskazujące na produkt dla dojrzałych odbiorców, którzy mogą usłyszeć słowo "seks" padające z głośników.
Jak sprawdzi się szlachtowanie hord potworów za pomocą Kinecta dowiemy się już jesienią tego roku. Na wtedy właśnie planowana jest premiera Rise of Nightmares.
[via Siliconera]
Piotr Bajda