Kim jest Big Boss? Sylwetka "największego żołnierza XX wieku" z Metal Gear Solid
Przy okazji premiery Metal Gear Solid V: Ground Zeroes przyglądamy się losom Big Bossa przed i po wydarzeniach w Camp Omega.
Rok temu w związku z premierą Metal Gear Rising: Revengeance przybliżałem postać Raidena, teraz pora na bohatera nowej gry w uniwersum Metal Gear. Ważniejszego, bo znajdującego się w ścisłym sercu kanonu serii. Lada moment zagramy nim znowu, w Metal Gear Solid V: Ground Zeroes, prologu do "właściwej" piątej części serii. Ale kim właściwie jest gość z przepaską na oku?
Shadow Moses, 2005 Większość z nas usłyszała o Big Bossie przy okazji legendarnego Metal Gear Solid na pierwsze PlayStation. I "usłyszała" jest tu słowem właściwym, bo zobaczyć go nie można było - w końcu już nie żył. Wydanie jego szczątków było jednym z żądań, jakie wysunęła organizacja terrorystyczna FOXHOUND, przejmując kompleks na wyspie Shadow Moses wraz z Metal Gear REX-em zdolnym przenosić głowice nuklearne.
W trakcie gry dowiadywaliśmy się, że Solid Snake, który próbował powstrzymać terrorystów, oraz Liquid Snake, który nimi dowodził, byli genetycznymi synami Big Bossa - efektem finalnym projektu Les Enfantes Terrible. To w jego ramach w 1972 roku pobrano DNA z ciała leżącego w śpiączce Big Bossa w celu stworzenia klonów. W grze była mowa o dwóch klonach, które przetrwały, ale w Metal Gear Solid 2 pojawił się trzeci - Solidus.
Outer Heaven, 1995 Historia Big Bossa sięga znacznie dalej - pierwszych dwóch Metal Gearów, które w latach 1987 i 1990 ukazały się na mało znanej u nas platformie MSX. W pierwszym MG, rozgrywającym się w 1995 roku, Big Boss był dowódcą nieopierzonego młokosa Solid Snake'a. Operacja Operation Intrude N313 polegała na uratowaniu Gray Foxa z twierdzy Outer Heaven i zniszczeniu tytułowego mecha. Już w trakcie gry mogliśmy odnieść wrażenie, że Big Boss celowo wysyła nas w pułapki, jednak koniec końców radziliśmy sobie z zagrożeniem, ostatecznie pokonując również zdrajcę.
Pierwsze chwile z Solidem i Big Bossem
Big Boss jednak uszedł z życiem i wkrótce roku objął władzę w Zanzibar Land w środkowej Azji, wychowując nowe pokolenie żołnierzy z sierot wojennych i chcąc sprawić, że będą prawdziwą solą ziemi, a nie narzędziami w rękach polityków. Po jego stronie stanął Gray Fox (uratowany przez Solida w MG). W 1999 Solid wyruszył na misję właśnie do Zanzibaru. Po drodze pokonał Gray Foxa, a potem również Big Bossa, którego ciało doszczętnie spłonęło.
Kolejnymi odsłonami serii były wspomniane już MGS i MGS2, gdzie Big Boss jedynie przewijał się w rozmowach, będąc genetycznym ojcem trójki "Węży”. Wydawało się, że w kolejnych częściach MGS-a bohaterem wciąż będzie Solid Snake. No, może Raiden. Gdy na E3 ogłoszono powstawanie Metal Gear Solid 3: Snake Eater, stoisko Konami tonęło w broszurach. Pozornie chaotyczna rozsypanka liter na odwrocie każdej z nich po bliższej analizie odkrywała pseudonim prawdopodobnego bohatera gry - Big Boss. Nie pierwszy i nie ostatni raz Hideo Kojima zabawił się z fanami.
Groznyj Grad, 1964 I faktycznie, MGS3 przenosił nas pół wieku wstecz, do okresu Zimnej Wojny, by przedstawić tego, który dotąd był zły. Ale przecież nie był zły zawsze. I nie zawsze był Big Bossem.
W trzeciej odsłonie serii nosił kryptonim Naked Snake i pod dowództwem Majora Zero wyruszał do sowieckiego Tselinojarska w celu odbicia naukowca Mikołaja Sokołowa. Choć z wyglądu prezentował się niemal identycznie jak znany już graczom Solid Snake, miał w tym momencie większe doświadczenie niż bohater z Outer Heaven. W latach 50. walczył w wojnie koreańskiej, a w 1954 roku brał udział w testach bomby na atolu Bikini, gdzie został napromieniowany.
Pierwsze podejście do misji było nieudane z powodu zdrady mentorki Jacka (bo tak Naked Snake/Big Boss miał na imię, choć zwracano się też do niego per John) - The Boss. Lepiej poszło w drugim (mimo utraty oka), ale misja Snake Eater pozostawiła na Jacku duży ślad. Po tym, jak The Boss zginęła z jego rąk, odkrył że cała operacja została ukartowana przez rząd Stanów Zjednoczonych. Jego patriotyzm rozpłynął się jak mgła, w przeciwieństwie do poczucia winy. Odznaczenie przez prezydenta i nadanie mu tytułu Big Boss nie mogło zatrzeć wielkiego rozczarowania tymi, którzy pociągali za sznurki. Odszedł z armii.
Słynna walka Naked Snake'a ze swoją mentorką, The Boss
Wraz z MGS3 otrzymaliśmy wgląd w to, jak Big Boss z patrioty stał się człowiekiem, który wyżej od państwa i polityków ceni innego żołnierza. Wkrótce Konami uznało jednak, że to za mało - w końcu MGS3 od wydarzeń z pierwszego Metal Geara dzieliło jeszcze 30 lat. Wypełnienie tej luki stało się zadaniem Metal Gear Solid: Portable Ops na PSP.
Półwysep San Hieronimo, 1970 Kojima nie reżyserował, a jedynie produkował Portable Ops. Być może z tego właśnie powodu dziś gra, choć oficjalnie wciąż kanoniczna, jest traktowana przez Konami jako najmniej istotna w serii. A przecież gdy PO powstawało, sam Kojima nazywał ją bardzo ważną dla MGS4. Tak ważną, że z ukończeniem scenariusza w "czwórce" czekał do chwili, gdy napisano do końca fabułę w Portable Ops.
Niechęć do PO wzięła się z tego, że wkrótce Konami wpadło na pomysł jeszcze jednego przenośnego Metal Geara - z podtytułem Peace Walker. Znacznie bardziej widowiskowego, a przede wszystkim stworzonego w sposób, który miał umożliwić przeniesienie gry z PSP na inne platformy i trafienie do większej liczby graczy.
Spójrzmy jednak najpierw na Portable Ops. Jeszcze przed wydarzeniami z gry, w 1966 roku, Big Boss w trakcie wojny mozambickiej spotkał sierotę wojenną - Franka Jaegera, czyli późniejszego Gray Foxa. W 1970 roku - i tu się zaczyna historia PO - budzi się w celi. Złapali go wyjęci spod prawa członkowie jednostki FOX, przeprowadzający rewolucję na półwyspie San Hieronymo. W celi spotykał pułkownika Campbella (tego samego, który prowadził Snake'a w MG2, MGS i MGS4). Okazało się, że Snake wraz z Majorem Zero zostali oskarżeni przez Pentagon o zdradę. By oczyścić się z zarzutów, musi powstrzymać lidera rebelii na półwyspie, niejakiego Gene'a. Co ostatecznie się udało, Snake zaś przejął cały jego dobytek - od funduszy po ludzi. To był zaczątek późniejszego Outer Heaven. Zanim jednak do tego doszło, Big Boss założył FOXHOUND.
Kolejnych wydarzeń z życia Big Bossa nie przedstawiono w grze, ale nakreślono je w innych miejscach. Zero, Ocelot i Big Boss założyli organizację The Patriots, która miała realizować wizję prawdziwego patrioty, jakim była The Boss. Przynajmniej teoretycznie, bo formalnym celem było rządzenie światem zza kulis. Do grupy dołączyli też Sigint, Para-Medic i EVA znani z MGS3. Wkrótce Big Boss poróżnił się z Zero, ale zanim rozstali się ostatecznie, od Big Bossa pogrążonego w śpiączce pobrano materiał DNA do projektu Les Enfantes Terribles, o którym była mowa wcześniej. Surogatką dla klonów została EVA, która w MGS4 wróciła jako Big Mama. Zabieg wbrew jego woli był ostatecznym powodem odejścia Big Bossa.
Kostaryka, 1974 W 1972 Big Bossa zatrudnił kolumbijski rząd do walki z rebeliantami. Walka była udana, a jeden z nich, oszczędzony - Kazuhira Miller - dołączył do Big Bossa. Razem stworzyli grupę Militaires Sans Frontieres (żołnierze bez granic). Tu zaczyna się historia Metal Gear Solid: Peace Walker.
W 1974 do MSF zgłosili się Ramon Galvez i Paz Ortega, prosząc o oczyszczenie Kostaryki z wrogich sił, które prawdopodobnie wspierało CIA. Big Boss nie był skory do pomocy, ale przekonało go nagranie z głosem The Boss, którą przecież własnoręcznie zabił. W trakcie wyjaśniania tajemniczych ruchów militarnych Big Boss uratował chłopaka imieniem Chico, brata wspierającej go Amandy.
Snake'owi udaje się powstrzymać kolejnego mecha, tytułowego Peace Walkera, i zdemaskować Galveza, sowieckiego agenta. The Boss jednak nie spotkał - jak się okazało, jej osobowość została użyta do produkcji SI Peace Walkera. Jack zawiódł się na The Boss - czuł się zdradzony i rozczarowany tym, że zdecydowała się odłożyć broń. Ostatecznie zgodził się przyjąć pseudonim Big Boss i obiecał sobie, że jego przyszłość będzie inna.
Na tym wielu graczy zakończyło swoją przygodę z Peace Walkerem. By jednak poznać prawdziwe zakończenie, należało m.in. rozbudować bazę i wykonać odpowiednią liczbę dodatkowych misji, co zajmowało kolejne długie godziny. Ale było warto, bo właśnie to właściwe zakończenie gry jest kluczowe dla zrozumienia, o co chodzi w Ground Zeroes.
Okazywało się, że na dwa fronty grał nie tylko Galvez, ale i mała, słodka Paz. Przejęła budowanego przez Big Bossa Metal Geara ZEKE i groziła, że jeśli nie wróci do współpracy z Majorem Zero (zwanym już Cipherem), zdetonuje głowice nuklearne, zrzucając winę na MSF. Big Boss pokonał jednak ZEKE i samą Paz. Dziewczyna skończyła w oceanie. Do zdrady przyznał się też Kaz Miller, ale jemu Big Boss wybaczył.
Zanim jednak zastanowimy się nad historią Metal Gear Solid V, raz jeszcze skoczmy w przyszłość.
Arlington National Cementary, 2014 Choć Big Boss był martwy, Hideo Kojima postanowił go wskrzesić na potrzeby Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots. To był bardzo kontrowersyjny ruch. Z jednej strony chyba najbardziej naciągana zagrywka mistrza, z drugiej - bardzo pożądany przez fanów epizod domykający sagę (wszak wtedy mogło się wydawać, że więcej Metal Gearów już nie będzie). Lecą napisy końcowe MGS4, pojawia się lista aktorów głosowych i nagle widać, kto podłożył głos dla Big Bossa - ale zaraz, przecież w grze go nie było. Owszem, za to pojawił się już po niej.
Wcześniej w grze znów wystąpił jako dostarczyciel DNA - tym razem do systemu identyfikacyjnego Sons of Patriots, mającego zapewnić Patriotom kontrolę nad światem. Liquid Ocelot, EVA i Naomi Hunter wskrzesili go używając części ciała Liquida i Solidusa. Wybudzenie go ze śpiączki było możliwe po tym, jak do sieci sztucznej inteligencji GW wrzucono wirus FOXALIVE, niszcząc tym samym system kontroli Patriotów. Wskrzeszony Big Boss odnalazł Majora Zero i zabił go na cmentarzu na oczach swojego genetycznego syna. Ojciec i syn symbolicznie pojednali się, a kilka chwil później Big Boss wyzionął ducha w wyniku działania wirusa FOXDIE. Tego, który miał też zabić Solida, ale wciąż tego nie zrobił.
Camp Omega, 1975 Wróćmy do wydarzeń po Peace Walkerze. Wciąż mamy 20 lat luki między wydarzeniami z Peace Walkera i pierwszego Metal Geara. I właśnie tę lukę wypełnią nam dwie odsłony składające się na Metal Gear Solid V.
Ground Zeroes nie będzie szczególnie istotnym kawałkiem układanki, zgodnie ze słowami Kojimy raczej wprowadzi graczy do nowej mechaniki. Paz przeżyła i jest przetrzymywana w Camp Omega na Kubie. Podobnie jak Chico. Big Boss postanawia ich oboje odbić.
Nie grałem jeszcze w Ground Zeroes, więc jeśli komuś zepsuję teraz zabawę spojlerami, to nieumyślnie. W zwiastunach widzieliśmy płonącą Mother Base, można więc oczekiwać, że Big Boss zostanie wystawiony do wiatru, a efekt będzie taki, że wraz z Millerem skończą w szpitalu. Przy czym to Big Boss zapadnie w śpiączkę. Ta będzie trwała 9 lat, a gdy się zakończy, zacznie się Metal Gear Solid V: The Phantom Pain.
O treści Bólu Fantomowego dywagowałem rok temu i tamten tekst nie zestarzał się aż tak bardzo. Mamy natomiast potwierdzenie, że jego akcja będzie rozgrywała się w 1984 roku. Dużo sensu miałby występ Majora Zero, choć tu Kojima musi się poruszać ostrożnie, by nie zepsuć sensu MGS4, w którym rola Zero w całym uniwersum została określona. Spodziewam się dużej, ważnej roli Gray Foxa (który jest przecież szalenie fascynującą postacią, ale dotąd znaliśmy go głównie z roli Cyborg Ninjy w MGS, gdzie nie do końca był sobą), pojawienia się jego siostry Naomi Hunter, no i nawiązań do Metal Gear Solid, choć pamiętajmy, że chronologicznie bezpośrednio po MGSV następują MG i MG2. Niewykluczone, że w finale MGSV Big Boss zdecyduje się znów pracować dla amerykańskiej armii, żeby pod przykryciem prowadzić swoją krucjatę, bo w końcu to było sednem pierwszego Metal Geara.
Chyba że to nadal nie koniec historii Big Bossa...
Marcin Kosman