Kiedy VR zagości na Scorpio? No i co z HoloLens?
Na te pytania postanowił odpowiedzieć Phil Spencer i w sumie, choć mówi bardzo ogólnikowo, ma sporo racji.
02.11.2016 13:08
Od jakiegoś czasu wiemy już, jak do tematu wirtualnej rzeczywistości podchodzi Microsoft. W skrócie: VR tak, ale dopiero na „nowej” konsoli, czyli właśnie Project Scorpio. Po prostu obecnej generacji brakuje mocy, by obsłużyć tę technologię, a widać Microsoft nie chce iść w ślady Sony i do swoich gogli nie dołączy specjalnej przystawki.
Ciekawe jest też, że firma nie widzi w grach VR-owych produkcji konsolowych, a zupełnie osobną gałąź. W ten sposób też tłumaczy, dlaczego wirtualna rzeczywistość na Xboksie One się nie pojawi.
Nadal jednak nie wiemy, kiedy to nastąpi. Parę dni temu Microsoft zapowiedział współpracę z między innymi Acerem, Lenovo, Dellem i HP w kwestii stworzenia tanich, funkcjonalnych gogli VR. Dotyczy to jednak pecetów, a o konsolach cisza.
Teraz natomiast Phil Spencer rzuca nieco więcej światła na całą sytuację i przynajmniej mamy już pojęcie, dlaczego firma zamierza jeszcze z tym wszystkim poczekać.
Mówi na łamach portalu Stevivor i dodaje:
To prawda. Start wirtualnej rzeczywistości to bardzo mało pełnoprawnych gier, a właśnie sporo eksperymentów, które wychodzą do dziś. Powoli pojawiają się coraz ambitniejsze projekty, jak choćby wydany niedawno Alice VR czy The Gallery, a wszystkim od jakiegoś czasu interesują się większe i bardziej znane studia. Nadal jednak brakuje porządnego system sellera, który spowodowałby, że ludzie ruszą do sklepów.
Oczywiście inną kwestią jest cena sprzętu, bo pecetowy VR to dziś nie tylko cena gogli, ale też komputera zdolnego je obsłużyć. A skoro sprzedaż idzie powoli, to nie ma się co dziwić, że studia i wydawcy do tematu podchodzą ostrożnie. Tutaj szansę na odwrócenie sytuacji ma właśnie Sony z PlayStation VR. Nie dość, że same gogle nie są dużo droższe od nowej konsoli, to jeszcze firma ma już olbrzymią bazę potencjalnych klientów.
Alice VR - Zwiastun Premierowy [PL]
Wracając natomiast do Spencera, porusza on jeszcze jedną, bardzo ważną – o ile nie najważniejszą – kwestię. Wszystko jest obecnie dość toporne i nie chodzi tutaj o jakość gier czy samego sprzętu, tylko o fakt, że założenie gogli na głowę wiąże się ze sterczącymi i plączącymi się kablami oraz koniecznością podłączenia ich do jakiegoś pudełka w pokoju.
Akurat próby osiągnięcia tego zostały już podjęte. Intel ma Project Alloy, który całą moc obliczeniową chowa w goglach, Valve nawiązało współpracę z bułgarskim start-upem mającym zająć się uwolnieniem gogli od komputera, Oculus zaprezentował ostatnio Santa Cruz, czyli prototyp bezprzewodowego Rifta, a jeśli ktoś bardzo chce zaznać swobody już dziś, może założyć plecak z komputerem.
A gdzie w tym wszystkim HoloLens? Bardzo ciekawy projekt odłączonych od komputera gogli mieszających rzeczywistość wirtualną z rozszerzoną pokazuje – według Spencera – gdzie cała technologia będzie za 10 lat.
Jest w tym sporo racji, choć martwi mnie właśnie stwierdzenie HoloLens jest tam, gdzie technologia będzie za 10 lat. Microsoft słynie z projektów tak daleko wybiegających w przyszłość, że w obecnych czasach zupełnie się nie sprawdzają. Tak było na przykład z Windows Media Center, który w 2002 roku nie przyjął się głównie dlatego, że idea sterowanego pilotem, podłączonego do telewizora w salonie peceta nie mieściła się wtedy w głowie.
Podobnie było z tabletami, tymi wczesnymi, nie iPadami. Połączenie laptopa z obracanym ekranem dotykowym wydawało się świetnym pomysłem i w gruncie rzeczy takim było, ale nie na początku XXI wieku.
Microsoft Tablet PC Video
Nie wspominając już o Kinekcie, o którym świat zdaje się zapomniał. Choć akurat w tym przypadku Phil Spencer wie, gdzie firma popełniła błąd i przekonuje, że nie zostanie on powtórzony w przypadku wirtualnej/rozszerzonej rzeczywistości.
Innymi słowy, VR na Scorpio się pojawi, niewykluczone że z autorskimi goglami Microsoftu, ale firma woli poczekać, aż faktycznie będzie w co grać, a technologia bardziej przyjmie się w naszych domach. Podejście choć ostrożne, bardzo słuszne.
Bartosz Stodolny