Kazuma niebawem się z nami pożegna, ale Yakuza będzie trwać nadal. Pewnie jeszcze bardzo długo
Dopóki w świecie gry nie brakuje chętnych do bicia, Sega chce dalej ciągnąć swoją najlepszą "nową" serię.
Cieszy mnie, że Sega otwiera się na Zachód z Yakuzą oraz jej ojcem, Toshihiro Nagoshim. Widocznie premiera rewelacyjnej "zerówki" nie przeszła bez echa. Gra zebrała fantastyczne noty w recenzjach, a także - co jest już, niestety, dużo ważniejsze - zainteresowała szersze grono youtube'owych osobistości (wiecie chyba, jaki zasięg mają filmy z kanału Angry Joe). Istotne jest, iż najświeższa gierka z Kazumą wybrzmiała nareszcie z odpowiednią pompą na rynku anglojęzycznym. Sega wie, co robi, wypuszczając kolejną Yakuzę (tym razem pełnoprawny remake starusieńkiej "jedynki") w samym środku sezonu ogórkowego - 29 sierpnia. Tytuł ten śmiga na tym samym silniku, będzie podobnie gigantyczny i o wiele mniej ryzykowny niż nadchodząca po nim "szóstka".
Yakuza Kiwami - PS4 Trailer | E3 2017
Właśnie, gdy GameSpot porozmawiał z Nagoshim, podpytał go o przyszłość mafijnej serii. Wraz z Yakuzą 6: The Song of Life pożegnamy jej głównego protagonistę, Kazumę Kiryu. Siedem kanonicznych pozycji, trzy spin-offy - chłopak zasługiwał na emeryturę. Wiemy, że nowa gra powstaje od dawna - na japońskim rynku Sega ciągnie rokroczny cykl wydawniczy tych gier od wielu lat. I w zimie muszą uderzyć w Japonię kolejną produkcją. Może spin-offem, może kolejnym odgrzewańcem, a może od razu pełnoprawną "siódemką". Z nowym bohaterem. Bo taki na pewno nas czeka:
W trzech ostatnich tytułach Kazuma był zaledwie "jednym z" grywalnych bohaterów. Sega ma zatem już przynajmniej kilku dobrych pretendentów do przejęcia pałeczki po zabijace z gołębim sercem. Chociażby ulubieńca fanów - Goro Majimę, drugiego protagonistę Yakuzy 0. Osobiście trzymam jednak kciuki, by był to ktoś zupełnie świeży. Ktoś o słabszym kręgosłupie moralnym. Ktoś, kto poniesie scenariusz w jeszcze mroczniejsze rejony. Bez udawania tokijskiego Batmana.
Yakuza 6: The Song of Life - PS4 Trailer | E3 2017
Nikt już nie udaje, że wydawca nie jest zainteresowany naszym rynkiem. Odkąd seria zamieszkała na PlayStation 4, jej coraz sprawniejsze tłumaczenia są potrzebne Sedze - w Japonii baza użytkowników tej platformy nie zachwyca. Nagoshi całkiem słusznie uważa, że lubimy tworzoną przez jego ekipę egzotykę. Jest także świadomy niedawnego "zmartwychwstania" japońskich gier, które w 2017 roku radzą sobie lepiej niż przez ostatnią (strzelam) dekadę.
Adam Piechota