Kangurek Kao: Runda 2

Kangurek Kao: Runda 2

marcindmjqtx
18.11.2003 08:00, aktualizacja: 08.01.2016 13:01

Z Gołotą kompletnie nie wyszło, „Tygrys” stracił pas(ki). Na szczęście został nam Kangurek Kao. Jak zwykle w atomowej formie

Z Gołotą kompletnie nie wyszło, „Tygrys” stracił pas(ki). Na szczęście został nam Kangurek Kao. Jak zwykle w atomowej formie

Mocny prawy sierpowy

Z Gołotą kompletnie nie wyszło, „Tygrys” stracił pas(ki). Na szczęście został nam Kangurek Kao. Jak zwykle w atomowej formie

Jeśli cokolwiek można powiedzieć dobrego o czasach PRL-u, to chyba tylko to, że solidnie nas zahartowały. Gdy trzeba było nieustannie robić coś, nie mając do dyspozycji niemal nic, Polak zmuszony był opanować tak zaawansowane techniki survivalu, o jakich statystyczny mieszkaniec Zachodu nigdy nie słyszał. I nie myślę tu nawet o przesączaniu „jagodzianki” przez bułkę, ale o złożonych wyzwaniach, przed którymi nie stawał nawet McGyver. Jak zreperować cieknący kran, gdy na rynku nie ma uszczelek? Jak naprawić samochód za pomocą zawartości pudła na rzeczy, „które może kiedyś mogą się przydać”?

Takie sentymentalne refleksje przychodzą mi do głowy podczas testowania stworzonych przez rodaków relatywnie niskobudżetowych gier dla dzieci. Jesteśmy w tym naprawdę świetni. Z bardziej ambitnymi produkcjami głównego nurtu różnie nam wychodzi. Wyjątkowo dobre w swoich kategoriach były i pierwszy „Kangurek Kao”, i „Modi i Nanna”, i opisywany niedawno „Pet Racer”, i wiele innych gier dla najmłodszych, których wymieniać nie będę. Rodzime studia nie dysponują funduszami porównywalnymi z tymi, które zachodni producent jest w stanie wpompować w pierwszoligowe tytuły, jak np. „Half-Life 2” lub „Doom 3”, ale za to potrafią robić świetne rzeczy w kategorii piórkowej. Znając zakulisowe realia, mogę zdradzić, że praca nad grą w Polsce przebiega nierzadko „na wariackich papierach”. Tym większe uznanie należy się twórcom, którym coś się udaje.

Autorzy gry „Kangurek Kao: Runda 2” zasługują na wiele ciepłych słów. „Kangurek” wygląda bardzo dobrze. Rozsądnie dobrano kolory i przemyślano scenografię plansz, dzięki czemu gra jest atrakcyjna wizualnie, a zarazem czytelna - lokacje nie są przeładowane, wszystko, co istotne, widać na pierwszy rzut oka. Kangurek Kao ma sympatyczną fizjonomię nadwrażliwego szczurka w okresie dojrzewania i nie mam wątpliwości, że dzieci od razu go polubią. To po prostu równy gość.

Po wydostaniu się z niewoli wyrusza na pomoc swoim przyjaciołom złapanym do klatek przez bezlitosnego łowcę zwierząt Huntera, rasa ludzka (pewnie dostawca pp. Gucwińskich). Ma na łapkach bokserskie rękawice, którymi potrafi solidnie przyłożyć napotkanym wrogom - żądlącym szerszeniom, gnomowi z wielkim młotem, paszczatemu szczupakowi. Jak trzeba, rzuci szyszką lub bumerangiem. Po drodze zbiera przeróżne fanty, które mogą zwiększyć jego możliwości, podnieść poziom zdrowia, służyć jako broń, etc., etc. „Kangurek Kao: Runda 2” to bowiem klasyczna trójwymiarowa platformówka skrojona według sprawdzonych reguł.

Co ważne, dużo jest w tej grze naprawdę zabawnych rozwiązań. Gdy mój kangurek pierwszy raz wpadł do wody, myślałem, że sobie nie poradzi, bo dno było głęboko. A Kao po prostu wystawił łepek nad wodę na cudownie wydłużonej i cienkiej jak nitka szyi. Wyglądał prześmiesznie, ale tego rzecz jasna nie da się przekazać słowami - to trzeba zobaczyć.

Gra ma wdzięk, ma urodę, jest dobrze skonstruowana i potrafi mile zaskoczyć dzięki inwencji autorów, którzy chyba też nie najgorzej się przy niej bawili. W instrukcji obsługi dogrzebałem się adnotacji, z których - zakładam śmiało - wynika, że „Kangurek Kao: Runda 2” trafi do dystrybucji w Niemczech i Hiszpanii. Brawo, nie mamy się czego wstydzić.

Prawie niczego. Jest po prostu niebotycznym skandalem, że w grze dla dzieci pojawiają się potworne błędy językowe. Pal licho kulawą interpunkcję, ale gdy już po kilku minutach zabawy widzę w wyświetlanym na ekranie dialogu wyraz „ochydny”, to mi ciarki chodzą po plecach. To jest, proszę Szanownego Wydawcy, po prostu ohydne.

Gdyby nie to, „Kangurek Kao: Runda 2” byłby świetnym prezentem dla dzieci pod choinkę. A tak - mogę go polecać tylko pod warunkiem, że wydawca do tego czasu poprawi, co trzeba. Takie otrzymałem zapewnienie. Oby. Szkoda by było tak udanej gry.

„Kangurek Kao: Runda 2”

Producent: Tate Interactive, Titus

Dystrybutor: Cenega

Wymagania: Pentium III 600 MHz, 128 MB RAM, karta graf. 31 MB, CD-ROM x4

Cena: 59,90 zł

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)