Już niedługo kupno Nintendo Switch nie powinno być problemem
A jeszcze do niedawna było - nawet w Polsce.
Sam się o tym przekonałem, próbując kupić Nintendo Switch na przełomie kwietnia i maja. Konsola dosłownie na chwilę pojawiała się w sprzedaży w polskich sieciach. Bardzo szybko status "dostępny" zmieniał się na "wyprzedane".
Na dodatek Switch kosztował nieco więcej niż jeszcze przed pandemią. No właśnie - bo koronawirus miał olbrzymi wpływ na problemy z dostępnością. O tym, że konsola zacznie znikać ze sklepowych półek mówiło się już w połowie lutego. A więc jeszcze zanim całe koronawirusowe "szaleństwo" się rozpętało.
Do tego doszła premiera Animal Crossing, które momentalnie stało się najlepiej sprzedająca się grą w kwietniu w Stanach Zjednoczonych. Chętnych na Switcha więc nie brakowało. Liczyła się prosta zasada - kto pierwszy, ten lepszy.
Jeżeli dotychczas przegrywaliście wyścig, to sytuacja niedługo ma wrócić do normy. Jak zapowiada Nintendo, produkcja ponownie ruszy pełną parą.
Nintendo musi się zmobilizować. Im dłużej będzie problem z dostępnością, tym większa liczba graczy może stwierdzić: "już trudno, nie czekam na Switcha, w grudniu przecież wychodzą nowe konsole od Sony i Microsoftu".