„Już lepiej spiraćcie moją grę”. Kolejne głosy dołączają do dyskusji o stronach pokroju G2A
Niektórzy wolą stracić niż pozwolić na sprzedaż swoich gier w szarej strefie. Tylko czy słusznie? Mimo wielu nieuczciwych sprzedawców, na G2A czy Kinguinie są też tacy, którzy po prostu są tani.
27.06.2016 08:58
Kto by pomyślał, że wypowiedź bądź co bądź małego studia, jakim jest tinyBuild rozpęta taką burzę w branży. W ramach przypomnienia, twórcy między innymi Punch Club twierdzą, że przez handel kupionymi za pomocą skradzionych kart kredytowych kluczami stracili ponad 450 tysięcy dolarów. G2A będące jednym z serwisów umożliwiających „wolny” handel grami twierdzi z kolei, że studio nie chciało współpracować, a poza tym wyliczenia są mocno zawyżone.
Action Henk - Early Access Launch Trailer
Teraz głos postanowił zabrać Lex Decrauw, założyciel studia RageSquid, które stworzyło Action Henk – całkiem sympatyczną platformówkę, w której… no dobra, w sumie nie wiem co, ale nie o tym jest ten tekst. Otóż Lex w swoich słowach jeszcze dosadniej wypowiada się na temat serwisów umożliwiających handel kluczami. Serwis PC Games News przytacza jeden z jego komentarzy na Reddicie:
Trochę podobne podejście jak twórców Hotline Miami 2, którzy wprost powiedzieli, że pozwalają piracić swoją grę w Australii, gdzie jej sprzedaż została zabroniona. Oczywiście w tym przypadku mamy do czynienia z inną sytuacją i całość pokazuje, że nie tylko tinyBuild ma problemy z resellerami kluczy.
Na Reddicie jest kilka wątków dotyczących nie tylko sprzedaży gier, ale też sponsorowania przez G2A popularnych youtuberów czy streamerów. A tych jest całkiem sporo i choć wielu, jak choćby Pasha z Virtusów nie ma z tym problemu, to coraz częściej pojawiają się tacy, którzy decydują się współpracę zakończyć. Jednym z nich jest choćby Lirik, jeden z najpopularniejszych streamerów na Twitchu. Podobnie jak JackFrags.
Wracając jednak do przedstawicieli gamedevu, nie jest tak, że najwięcej do powiedzenia mają tylko mali, którymi może kierować chęć wybicia się na aferze. W obszernej wypowiedzi na łamach PC Games News prezes Trion Worlds, Scott Hartsman mówi wprost, że jest to krzywdzący proceder.
Techland myśli podobnie, a firma przed nieuczciwymi resellerami zabezpiecza się dobierając sobie odpowiednich partnerów handlowych i wypuszczając gry w limitowanych nakładach., G2A poza odpowiedzią na zarzuty tinyBuild nie udziela się w dyskusji i w sumie ciężko się dziwić. Firma generuje olbrzymie przychody, a dodatkowy rozgłos zawsze w cenie. Zgodnie ze starą zasadą marketingu: nie ważne co, ważne że mówią.
Nie jest tajemnicą, że wiele oferowanych tam kluczy pochodzi z nielegalnych źródeł, ale nie można też powiedzieć, że operują tam sami przestępcy. Dla wielu mniejszych sprzedawców takie serwisy to jedyna szansa zaistnienia. Na pewno warto pomyśleć o większej kontroli i jakichś mechanizmach zabezpieczających nie tyle konsumentów, co właśnie studia i wydawców.
Bartosz Stodolny