Just Cause 3 i 1001 sposobów na udaną demolkę. Małe demo, a cieszy
Z niedługiej, nieskomplikowanej prezentacji pamiętam tylko wybuchy. Dla tej gry to chyba dobra rekomendacja, prawda?
05.08.2015 | aktual.: 07.01.2016 15:45
Forma prezentacji: demo złożone z map z trybu wyzwań, paręnaście minut samodzielnego grania
Avalanche Studios w wersji grywalnej udostępniło graczom głównie dwie mapy z trybu wyzwań. Jest to poboczny zakątek gry, w którym po wyswobodzeniu danej części wyspy możemy wziąć udział w wyzwaniu polegającym na tym, by np. w półtorej minuty zniszczyć jak najwięcej rzeczy - a mówiąc rzeczy, mam na myśli budynki, wieże, generatory, pojazdy i generalnie wszystko, co może spektakularnie wybuchnąć.
Teoretycznie studio zaoferowało więc niewiele, bo kogo interesują jakieś opcjonalne drobnostki, kiedy wszyscy mają niedosyt głównego dania? Sami twórcy podkreślają jednak, że postawili na prezentację tego segmentu, ponieważ bardzo dobrze pokazuje to, o co w Just Cause 3 chodzi - czyli doprowadzanie otoczenia do absolutnej ruiny w możliwie najbardziej pomysłowy oraz wydajny sposób; lub mówiąc nieco krócej: o dobrą zabawę.
Just Cause 3
Zatem czy bawiłem się dobrze podczas moich półtoraminutowych apokalips? Tak, bawiłem się naprawdę nieźle. Rico z pomocą linki z hakiem jest sprawniejszy niż Spider-Man, a kiedy akurat nie spada ze spadochronem, szyjąc z granatnika RPG do wysokich, potężnych anten, to sunie w powietrzu dzięki specjalnemu kombinezonowi. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby między wszystkimi trzema formami przemieszczenia się przechodzić bardzo płynnie, nie zaniedbując jednocześnie rozgrywającej się wokół demolki. Możemy też wisieć na platformach do góry nogami. Zdarzyły mi się kilka razy jakieś dziwne, nieporadne zawieszenia w niektórych punktach mapy, ale wydaje mi się, że jest to akurat techniczna usterka, która do czasu premiery zostanie wyeliminowana.
A co z najważniejszym, czyli eksplozjami? Cóż, na pewno dają satysfakcję, nieważne, czy wywołujemy je granatnikiem, czołgiem, helikopterem, ze spadochronu albo wisząc, czy może po prostu linkami, które możemy przytwierdzać do przedmiotów. Możliwości jest dużo, a w trybie wyzwań wielkie, tłuste punkty wyświetlające się na ekranie po zniszczeniu czegokolwiek skutecznie zachęcały do dalszej rzeźni. Czuć wyraźnie, że będzie to świetna gra do odprężenia się przy beztroskiej, widowiskowej demolce.
Just Cause 3
W prezentowanym demie mogliśmy także spróbować swoich sił w mini-grze, w której Rico skakał z pokładu helikoptera we wspomnianym kombinezonie do szybowania (tzw. wingsuit). Mając daleko pod sobą piękny widok na wyspę, musieliśmy za pomocą wrażliwego na gwałtowne ruchy sterowania kierować bohatera w środki wyświetlanych okręgów, by uzyskać jak najlepszy wynik. Po długim opadaniu lądowaliśmy w wodzie. Była to ciekawa odskocznia od szaleństw na lądzie. Nie była też prosta, bowiem łatwo było stracić panowanie po zbyt mocnym odchyleniu drążka.
Just Cause 3 swoim skromnym demem pokazało, że drzemie w nim duży potencjał. W półtoraminutowych sekwencjach sianie chaosu dawało sporo satysfakcji - jeśli twórcy z pomocą pozostałych elementów rozgrywki rozciągną ten czas na długie godziny, będziemy mieć hit. Patrząc na poprzednie odsłony serii, możemy chyba całkiem bezpiecznie założyć ten pozytywny scenariusz.
Patryk Fijałkowski